17.11.2022 Spotkanie z Marcinem Wrońskim, autorem kryminałów retro o komisarzu Zydze Maciejewskim.
Na spotkanie autorskie z Marcinem Wrońskim wybierałem się już kilkakrotnie, ale za każdym razem coś stawało mi na przeszkodzie. W ostatni czwartek udało mi się w końcu wygospodarować czas i pojawić się w Radiu Lublin, gdzie w ramach cyklu „Kryminalne czwartki w Lublinie”, miało odbyć się spotkanie autorskie z panem Marcinem.
Marcin Wroński urodził się w 1972 r. w Lublinie. Ukończył polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W latach 90. związany z nurtem trzeciego obiegu – publikował m.in. w artzinach „Lampa i Iskra Boża”, „Mała Ulicznica”, „Brytan OD NOWA”. Debiutował w 1992 roku zbiorem opowiadań „Udo Pani Nocy”. Tworzył piosenki i skecze dla prowadzonego przez siebie kabaretu „Osoby o Nieustalonej Tożsamości”. Był felietonistą radiowym i prowadził audycję literacką „Fikcja o północy”, nauczycielem języka polskiego w liceum, później kilka lat pracował jako redaktor w wydawnictwach Wydawnictwo Paweł Skokowski, Fabryka Słów i Red Horse. Zajmował się również m.in. powieściami Romualda Pawlaka i tłumaczeniami z rosyjskiego Eugeniusza Dębskiego.
Wydarzenie, które poprowadziła Agata Koss-Dybała, rozpoczęło się z małym opóźnieniem, kilka minut po godzinie osiemnastej. Głównym tematem spotkania były adaptacje filmowe, teatralne i radiowe powieści Marcina Wrońskiego. Autor przyznał, że przygotowując książkę pod adaptację, no nowo przypomina sobie jej sens i główne wątki. Zauważył jednak, że musi ją napisać trochę inaczej, ponieważ w telewizji lub teatrze nie da się wszystkiego pokazać. Jest zachwycony faktem, że jego kryminały można zobaczyć już nie tylko w telewizji, ale są także wystawiane na scenie. Wroński przyznał, że ma ogromny szacunek do aktorów występujących ekranizacjach jego książek i że uważa ich za współtwórców dzieła, które może zobaczyć widz. Dodał również, że jest coś magicznego w słuchowiskach radiowych, gdzie o tym kogo gra aktor, decyduje wyłącznie głos. Dzięki temu np. rolę potężnego boksera, odtwarza niewielkiej postury mężczyzna. Na pytanie kiedy możemy spodziewać się jego kolejnej książki, autor odpowiedział, że jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to w przyszłym roku powinien ukazać się zbiór opowiadań jego autorstwa. Nie będzie on w żaden sposób powiązany z komisarzem Maciejewskim.
Po około godzinie spotkanie dobiegło końca i nastąpiło tradycyjne podpisywanie książek. Pan Marcin niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ w siedmiu książkach, które wręczyłem mu do podpisania, napisał siedem różnych dedykacji. Chapeau bas!!! Przy okazji zamieniłem kilka słów z autorem. Przyznałem, że jestem wielkim fanem Zielnego, jednego z bohaterów cyklu z komisarzem Maciejewskim i że bardzo mocno przeżyłem jego śmierć. Marcin Wroński powiedział, że również bardzo lubi tę postać i że bardzo dobrze mu się ją pisało. Uśmiercił go natomiast dlatego, że szukał bohatera, którego śmierć będzie bardzo poruszająca i stąd akurat wybór tajniaka.
Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się spotkać z tym autorem. Pan Marcin okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru. Po spotkaniu stwierdziłem, że czas najwyższy sięgnąć po kolejny tom przygód Zygi. Co i również Wam polecam.
Na jakim spotkaniu autorskim ostatnio byliście? Zapraszam do komentowania.