Adept – John Grisham
Kolekcja thrillerów Johna Grishama „W świetle prawa” od kilku miesięcy pięknie prezentuje się na półkach mojej biblioteczki. Jednak książki, oprócz tego, że są niewątpliwą ozdobą naszych mieszkań, służą przede wszystkim do czytania. „Adept” (powieść została wydana również pod tytułem „Prawnik”) to moje kolejne spotkanie z twórczością autora „Czasu zabijania”.
John Grisham urodził się 8 lutego 1955 roku w Stanach Zjednoczonych. W 1977 roku studiując na Stanowym Uniwersytecie Missisipi zdobył licencjat z rachunkowości. W 1981 roku uzyskał z kolei dyplom studiów prawniczych. Następnie otworzył kancelarię prawną, praktykując jednocześnie prawo cywilne i kryminalne. W 1983 roku został wybrany do parlamentu stanu Missisipi. Pewnego dnia przysłuchując się rozprawie o gwałt młodej kobiety, wpadł na pomysł napisania książki. Przez trzy lata, zbierał materiały i pisał w wolnych chwilach, aż do 1987 roku. Jednak ukończonej powieści „Czas zabijania” nikt nie chciał opublikować. Dopiero w czerwcu 1988 roku wydawnictwo Wynwood wydało ją w nakładzie 5 tysięcy egzemplarzy. Książka mimo dobrych recenzji, sprzedawała się niezbyt dobrze. Jego następna powieść „Firma”, ukończona w 1988 roku, stała się hitem, jeszcze przed wydaniem, a to za sprawą wytwórni Paramount Pictures, która zakupiła w rok przed jej wydaniem prawa do ekranizacji. W 1991 roku autor zrezygnował ze stanowiska w parlamencie stanowym i zajął się wyłącznie pisaniem. Kilka lat później wrócił jednak na salę sądową, żeby wygrać dla klienta sprawę oraz wysokie odszkodowanie. Jego książki zostały przetłumaczone na 29 języków i sprzedane w nakładzie przekraczającym 60 milionów egzemplarzy na całym świecie. Jest jednym z trzech autorów, którzy sprzedali 2 miliony egzemplarzy pierwszego wydania (poza nim J.K. Rowling i Tom Clancy). Na podstawie jego prozy zrealizowano wiele produkcji kinowych i telewizyjnych.
Kyle McAvoy właśnie kończy studia prawnicze na renomowanej uczelni i jest zasypywany ofertami pracy. Ale tak naprawdę nie ma wyboru, bo dysponujący nieograniczonymi środkami ludzie pokazują mu kompromitujące nagrania i grożą, że je ujawnią. Chyba ze Kyle zdecyduje się przyjąć posadę w jednej z największych korporacji prawniczych na świecie i będzie z niej wynosił supertajne informacje. Rozpoczyna się koszmarna gra, w której stawką jest coś więcej niż reputacja i kariera. Chodzi o życie.
Książka rozpoczyna się niezwykle obiecująco. Na pierwszych kilkudziesięciu stronach znajdziemy wszystko to, co powinien zawierać rasowy thriller: pełna napięcia fabuła, tajemniczy czarny charakter, a także zaskakujący zwrot akcji. Sprawiło to, że początek przeczytałem jednym tchem i nabrałem ogromnego apetytu na dalszą część lektury. Niestety im dalej tym było gorzej. Tempo akcji wyraźnie siadło i zacząłem odnosić wrażenie, że ja to już wszystko gdzieś czytałem. I to w dodatku autorstwa tego samego autora! Młody absolwent prawa, zostaje zmuszony do bycia szpiegiem w korporacji, w której właśnie podjął pracę. Brzmi znajomo? Oczywiście! To jest również opis „Firmy”! Nie wiem, co skłoniło Grishama, żeby niemal skopiować swój pomysł (w dodatku z dużo gorszym efektem), ale w mojej ocenie jest to oszukiwanie czytelnika. Bardzo słabo oceniam również zakończenie „Adepta”, chociaż zdaję sobie sprawę, że niektórym czytelnikom może się spodobać to, że pozostaje ono otwarte. Ja po przeczytaniu ostatniego zdania tego thrillera odniosłem wrażenie, że Grisham miał jakiś pomysł na końcówkę, ale nie do końca wiedział jak ją napisać, przez co książka jest niedokończona. Nie spodobało mi się również to, że nie zostało wyjaśnione, kto jest tym złym i dlaczego zmusza Kylea do bycia kretem.
„Adept” to przeciętna lektura. Świetny początek i kilka niezłych fragmentów w dalszej części książki (zwłaszcza te rozdziały, w których główny bohater spotyka się z Benniem), to niestety za mało, żeby zatuszować negatywne wrażenie autoplagiatu „Firmy”. Polecam ten thriller wiernym fanom tego autora, natomiast pozostali czytelnicy mogą sobie spokojnie tę powieść darować i skupić się na książkach, które Grisham napisał na samym początku swojej kariery literackiej.
Moja ocena: 5/10
Czytaliście „Adepta”? Zapraszam do komentowania.