Alamo – San Jacinto 1836 – Jarosław Wojtczak
Jako miłośnik Dzikiego Zachodu i historii Stanów Zjednoczonych, bardzo lubię sięgać po lektury, z których mogę dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Kilka tygodni temu, miałem przyjemność przeczytać książkę Jarosława Wojtczaka „Alamo – San Jacinto 1836”.
Jarosław Wojtczak – pisarz, podróżnik, popularyzator historii, indianista. Autor poczytnych książek popularnonaukowych, publikowanych głównie w serii „Historyczne Bitwy” nakładem wydawnictwa Bellona.
Bitwa o Alamo, była starciem zbrojnym pomiędzy około 3-tysięcznym wojskiem Republiki Meksyku i nielicznymi zbuntowanymi siłami teksańskimi, podczas długiej walki o niepodległość Teksasu. Do bitwy doszło na terenie kompleksu budynków Misji Alamo w San Antonio (wówczas San Antonio de Béxar). Rozpoczęła się 23 lutego, a zakończyła 6 marca, kiedy Meksykanom udało się dokonać wyłomu w murach misji. Śmierć ponieśli prawie wszyscy obrońcy (załoga Alamo liczyła około 200 ludzi). Pomimo strat, 13-dniowe oblężenie powstrzymało na pewien czas pochód sił meksykańskich pod wodzą generała Santa Anny, a Samuelowi Houstonowi pozwoliło na zebranie wojsk i zaopatrzenia oraz przeprowadzenie udanego kontruderzenia w późniejszej bitwie pod San Jacinto.
Książka opisuje trudną drogę Teksasu do niepodległości i późniejsze przyłączenie się do Stanów Zjednoczonych. Lekturę można podzielić na dwie części. W pierwszej autor opisał wydarzenia, które doprowadziły do bitwy. Muszę uczciwie przyznać, że ten fragment czytało mi się bardzo, ale to bardzo ciężko. Mnóstwo dat, nazwisk i natłok wydarzeń sprawiły, że czytanie było dla mnie małą drogą przez mękę, wymagającą ogromnego skupienia. Zdecydowanie przyjemniejsza w odbiorze była dla mnie druga część, w której Jarosław Wojtczak przedstawił przebieg bitew o Alamo i pod San Jacinto i konsekwencje, jakie z nich wynikły. To już była stricte tematyka, która mnie interesuje i która była powodem, sięgnięcia przeze mnie po ten reportaż. Mam tylko niedosyt, że opis tytułowej obrony zawarty został na zaledwie kilku stronach. Mam wrażenie, że autor mógł jeszcze z zagadnienia wycisnąć trochę więcej.
Dużym plusem tej książki jest to, że znajdziemy w niej sporą ilość zdjęć. Natomiast mapy i biogramy dowódców walczących stron, w znacznym stopniu ułatwiły mi zrozumienie przebiegu opisanych bitew. Na plus muszę również zaliczyć rozdział poświęcony Polakom biorącym udział w wojnie o niepodległość Teksasu (w końcu nasi rodacy byli praktycznie wszędzie tam, gdzie toczyła się jakaś walka o wolność J).
„Alamo – San Jacinto 1836” to dobra lektura, którą powinien przeczytać każdy wielbiciel historii Stanów Zjednoczonych i bohaterskiej postawy obrońców placówki. Niestety bardzo trudna w obiorze pierwsza część książki sprawiła, że nie mogę tego reportażu ocenić wyżej. Na szczęście druga wszystko mi wynagrodziła, dlatego zachęcam Was do sięgnięcia po tę lekturę.
Moja ocena: 6/10
Czytaliście „Alamo – San Jacinto 1836”? Czytaliście inne książki Jarosława Wojtczaka? Zapraszam do komentowania.