Chłopcy z Ferajny – Nicholas Pileggi
Kazik Staszewski w piosence „O kuchwa” śpiewa: „Chcemy być tacy, jak chłopcy z ferajny. Zajebisty film, fajny.” I o ile faktycznie dzieło Scorsese jest rewelacyjne, to książka Nicholasa Pileggi odrobinę mnie zawiodła.
Nicholas Pileggi urodził się 22 lutego 1933 w Nowym Yorku. Amerykański pisarz, scenarzysta i producent filmowy pochodzenia włoskiego. Napisał dwie powieści – „Chłopcy z ferajny” („Wiseguy: Life in a Mafia Family”) i „Casino” – o tematyce dotyczącej działania gangów i mafii w Stanach Zjednoczonych. Obie zostały zekranizowane przez Martina Scorsese. Pileggi wraz z Scorsesem był współautorem scenariuszy obu filmów. Obok scenariopisarstwa zajmuje się także działalnością producencką. W 1987 poślubił dziennikarkę i scenarzystkę Norę Ephron (autorkę scenariuszy do takich filmów, jak „Kiedy Harry poznał Sally” i „Bezsenność w Seattle” ), która zmarła w 2012.
„Chłopcy z Ferajny” to autentyczna historia Henry’ego Hilla. Jako kilkunastoletni chłopiec został przyjęty do nowojorskiej mafii i przez kilkadziesiąt następnych lat piął się po kolejnych szczeblach gangsterskiej kariery. Seria niepowodzeń zmusiła go do współpracy z FBI. W zamian za uzyskanie statusu świadka koronnego i nową tożsamość dla swoich najbliższych, zgodził się złożyć zeznania obciążające swoich wspólników.
Książka jest napisana w dość nietypowy sposób. Nie ma w niej ani jednego dialogu. Jeżeli już pojawia się czyjaś wypowiedź, to jest ona zawarta w formie cytatu. Praktycznie cała powieść, to opowiadanie historii życia przez głównego bohatera. Tylko w kilku miejscach, o tych samych wydarzeniach opowiadają inne osoby, najczęściej jego żona lub kochanka.
Przez trzy czwarte książki Henry opowiada o różnych przekrętach, jakich dokonał, nielegalnych biznesach, w których działał i przestępstwach, które popełnił. I o ile na początku bardzo fajnie się to czytało, to po kilkuset stronach zacząłem czuć znudzenie takim stylem pisania. Na szczęście od momentu, gdy policja namierza głównego bohatera, książka robi się o wiele ciekawsza, dzięki czemu, zdecydowanie wyżej ją oceniam.
„Chłopcy z ferajny” jest to swego rodzaju biografia skruszonego gangstera, ale mówiąc szczerze ciężko darzyć sympatią tę postać. Henry Hill jest prawdziwym królem życia. Nie przejmuje się niczym. Gdy jest spłukany organizuje kolejny przekręt, tylko po to żeby przepuścić w kilka dni wszystkie pieniądze. Przedmiotowo traktuje żonę i liczne kochanki. Daje łapówki glinom i prawnikom, co powoduje, że działa bezkarnie. Jedyne, co ma dla niego znaczenie, to dobra zabawa i luksusowe życie.
Nicholas Pileggi doskonale przedstawił świat nowojorskiej mafii. Gangsterzy są osobami bezwzględnymi, działającymi bez żadnych skrupułów i sentymentów. Liczą się tylko dla nich wyłącznie możliwość zyskania, coraz większych pieniędzy. Przyjaźń dla nich nie ma żadnego znaczenia:
„Jeżeli jesteś członkiem ferajny, nikt nigdy ci nie powie, że zapadł na ciebie wyrok. To odbywa się całkiem inaczej. Bez żadnych wielkich sprzeczek, kąsania pięści czy przekleństw, jak w tych filmach o mafii. Twoi mordercy przychodzą z uśmiechem na ustach. Przychodzą, jako przyjaciele, ludzie, którzy przez całe życie byli ci bardzo bliscy. Poza tym zawsze zjawiają się w momencie, kiedy jesteś najsłabszy i najbardziej potrzebujesz ich pomocy czy wsparcia.”
Jak wspomniałem we wstępie, Martin Scorsese nakręcił fenomenalny film na podstawie tej książki, w którym główne role zagrali Robert De Niro, Joe Pesci i Ray Liotta.
Podsumowując „Chłopcy z Ferajny” to bardzo dobra lektura. Gdybym nie oglądał wcześniej filmu, który należy do moich ulubionych, to prawdopodobnie moja ocena byłaby wyższa. Warto, dlatego ją przeczytać przed obejrzeniem ekranizacji, bo miłośnicy dzieła Scorsese mogą się trochę rozczarować. Natomiast, jeżeli ktoś szuka dobrej książki w klimacie gangsterskim, to szczerze powieść Pileggi polecam, chociaż do „Ojca Chrzestnego” Mario Puzo jej jednak sporo brakuje.
Moja ocena: 6/10
Czytaliście „Chłopców z Ferajny”? Co sądzicie o filmie Martina Scorsese? Zapraszam do komentowania.