Dallas’63 – Stephen King
Co się stanie, gdy genialny amerykański pisarz weźmie na warsztat temat zabójstwa ukochanego Prezydenta Stanów Zjednoczonych? Stephenowi Kingowi udało się stworzyć doskonałą powieść. „Dallas’63” to ścisła czołówka moich ulubionych książek.
Stephen King (pisze także pod pseudonimem Richard Bachman) urodził się 21 września 1947 w Portland. Jako dziecko był świadkiem nieszczęśliwego wypadku – jeden z jego przyjaciół został potrącony przez pociąg i zmarł. King zanim odniósł sukces jako pisarz pracował, jako nauczyciel języka angielskiego w szkole. W 1973 roku ogromny sukces literacki odniosła jego pierwsza powieść „Carrie”. Od tamtej pory jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Jest wielokrotnym zdobywcą Nagród Brama Stokera i British Fantasy Award. W 1999 roku został potrącony przez samochód. Jego obrażenia – wielokrotne złamanie biodra, połamane żebra i uszkodzone płuco – unieruchomiły go w szpitalu na prawie trzy tygodnie. King przez ponad dziesięć lat miał problemy z alkoholem i narkotykami. Jego dwaj synowie – Owen King oraz Joe Hill – są również pisarzami.
22 listopada 1963 roku to dzień, w którym Dallas usłyszało trzy strzały, które zabiły prezydenta Kennedy’ego i zmieniły świat. A gdyby tak można było temu zapobiec? Jake Epping to trzydziestopięcioletni nauczyciel angielskiego, który dorabia, prowadząc kursy przygotowawcze do matury zaocznej. Od jednego ze swoich uczniów, Harry’ego Dunninga, dostaje wypracowanie – makabryczną, wstrząsającą opowieść w pierwszej osobie o tym, jak pewnej nocy przed pięćdziesięciu laty ojciec Harry’ego zatłukł na śmierć jego matkę, siostrę i brata. Od tego wszystko się zaczyna… Wkrótce potem przyjaciel Jake’a, Al, właściciel lokalnego baru, zdradza mu tajemnicę: jego spiżarnia jest portalem do roku 1958. Powierza Jake’owi szaloną – i, co jeszcze bardziej szalone, wykonalną – misję ocalenia Kennedy’ego. Tak oto Jake zaczyna swoje nowe życie, jako George Amberson, życie w świecie Elvisa i JFK, amerykańskich krążowników szos i wczesnego rock and rolla, gniewnego samotnika nazwiskiem Lee Harvey Oswalda i Sadie Dunhill, pięknej szkolnej bibliotekarki, która zostaje miłością życia Jake’a – życia wbrew wszelkim normalnym regułom czasu.
Zacznę od tego, że przed przeczytaniem „Dallas’63” warto mieć już za sobą lekturę innej powieści Kinga ,,To”. Ponowna wizyta w miasteczku Derry, na pewno wywoła wtedy uśmiech na twarzy niejednego czytelnika.
Bardzo trudno jest mi przypisać tę książkę do konkretnego gatunku literackiego. Znajdziemy w niej elementy fantastyki, dramatu, thrillera, romansu, a i miłośnicy historii znajdą w niej coś dla siebie.
Akcja „Dallas’63” toczy się z początku bardzo powoli. Autor wprowadza nas w małomiasteczkowy klimat lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nie szczędząc nam swojego kingowego gawędziarstwa pełnego opisów i licznych dygresji. Im bliżej końca książki, to tempo zaczyna przyśpieszać, a ostatnie kilkadziesiąt stron to już zupełna jazda bez trzymanki. Nie sposób wtedy oderwać się od czytania. A sam finał, który jednocześnie jest bardzo przygnębiający, a zarazem ma szczęśliwe zakończenie, to totalny wyciskacz łez.
Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to chyba nigdy wcześniej tak bardzo nie kibicowałem żadnej książkowej parze. Mimo że nie jestem miłośnikiem romansów, to ten związek zupełnie mnie pochłonął i po raz trzeci w życiu popłakałem się w trakcie czytania. Nigdy bym się nie spodziewał, że King potrafi być takim romantykiem.
Lektura „Dallas’63” była dla mnie bardzo dużą przyjemnością. Król jest moim ulubionym pisarzem, a zagadka morderstwa w Dallas to temat, którym się bardzo interesuję. Pomimo typowych dla Kinga dłużyzn, prawie dziewięćset stron powieści przeleciało mi bardzo szybko. W czasie czytania cały czas w głowie mi siedziało pytanie, co ja bym zrobił gdybym znalazł taką „króliczą norę”? W jaki sposób próbowałbym zmienić historię?
Szanowny Czytelniku, jeżeli jeszcze nie czytałeś „Dallas’63” to jak najszybciej biegnij do księgarni lub biblioteki po tę książkę i zanurz się w jej magiczny świat, a na sam koniec zatańcz z Sadie i Georgem w rytm „In the moon”. Ba-da-da… ba-da-da-dii-dum…
Moja ocena: 10/10
Czytaliście Dallas’63? Co byście zrobili gdybyście znaleźli „króliczą norę”? Zapraszam do komentowania.