Do przerwy 0:1 – Adam Bahdaj
„Piłkę kopać chcesz, na trawę spiesz. Zagraj razem z nami, zagraj z kolegami. Rankiem, kiedy świt puka do drzwi, ciągną młodych w pole harce i swawole.”. Pewnie większość osób z pokolenia trzydzieści plus doskonale kojarzy piosenkę z serialu wyreżyserowanego przez Stanisława Jędrykę „Do przerwy 0:1”. Niezapomnianą kreację Paragona stworzył w nim Marian Tchórznicki, a w drugoplanowych rolach towarzyszyli mu m.in. nieodżałowani Roman Wilhelmi, Aleksander Fogiel oraz Józef Nalberczak. Bardzo lubię ten serial, a ponieważ powstał on na podstawie książki Adama Bahdaja, postanowiłem po nią sięgnąć.
Adam Bahdaj urodził się 2 stycznia 1918 w Zakopanem. Był zapalonym taternikiem i narciarzem, aktywnie działał w Sekcji Narciarskiej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W 1939 roku został zmobilizowany i brał udział w kampanii wrześniowej. Gdy Polska znalazła się pod okupacją, wyjechał na Węgry, gdzie współorganizował ruch oporu i działał wśród Polonii. Bliski kontakt z językiem i kulturą Węgier pozwoliły mu podjąć po wojnie pracę tłumacza języka węgierskiego. Po powrocie do kraju zajmował się dziennikarstwem, ale po 1949 roku poświęcił się całkowicie literaturze. Znany głównie z powieści dla dzieci i młodzieży, ale pisał także powieści sensacyjne pod pseudonimem Dominik Damian. W 1974 został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi oraz otrzymał nagrodę Prezesa Rady Ministrów za całokształt twórczości dla dzieci i młodzieży. Zmarł w 1985 roku w Warszawie.
Grupka chłopców pragnie wygrać turniej drużyn podwórkowych w piłkę nożną. Okazuje się, że nie jest to takie proste, a młodzi zapaleńcy muszą przezwyciężać poważne przeszkody, czasem stwarzane przez niezbyt uczciwych dorosłych.
Bardzo lubię sytuacje, gdy książka i film na podstawie której został on nakręcony, są równie dobre. I tak właśnie jest w tym przypadku. W powieści Adama Bahdaja znalazłem wszystko to, za co pokochałem serial. Po pierwsze doskonale nakreślone relacje pomiędzy bohaterami. Autor pięknie pokazał jak może wyglądać przyjaźń pomiędzy nastoletnimi chłopcami, ale także zgrzyty między nimi i chwile zwątpienia. Po drugie honor. Chłopcy, niczym Grzesiuk w swojej trylogii, kierują się zasadą „boso, ale w ostrogach”. Po trzecie humor. Największa w tym zasługa niesamowitego Paragona. Niemal każda scena, w której pojawia się na kartach powieści, wywoływała szeroki uśmiech na mojej twarzy. Jego powiedzonka („Legalnie!!!”) i dar bajerowania wszystkich w koło sprawiają, że tego chłopaka nie daje się nie lubić. Ostatnią zaletą tej książki, jest doskonale ukazana powojenna Warszawa. Czytając tę powieść, bez problemu mogłem sobie wyobrazić zrujnowane budynki, ulice pełne gruzu i ludzi, którzy powoli wracają do normalnego życia po wojennej zawierusze.
„Do przerwy 0:1” to świetna lektura, którą bezdyskusyjnie powinno się zaliczać do klasyki literatury młodzieżowej. W mojej ocenie, powinien przeczytać ją każdy młody chłopak. Jeżeli szukacie książki o prawdziwej przyjaźni i honorze, okraszonej dużą dawką humory, to powieść Bahdaja, nadaje się do tego idealnie. Po jej przeczytaniu, nasunęła mi się tylko jedna smutna refleksja. Paragon, Perełka, Mandżaro i spółka grają w piłkę na podwórku pomiędzy ruinami kamienic. Dziś młodzież ma piękne orliki. Szkoda tylko, że przeważnie stoją one puste.
Moja ocena: 8/10
Czytaliście „Do przerwy 0:1”? Lubicie twórczość Adama Bahdaja? Zapraszam do komentowania.