Dziwna pogoda – Joe Hill
Należę do tego grona czytelników, którzy lubią czytać opowiadania. Tym bardziej, jeżeli ich autorem jest ktoś z rodziny Kingów. Najnowsza książka Joego Hilla „Dziwna pogoda”, to kolejny dowód na to, że Stephenowi rośnie godny następca.
Joe Hill urodził się w 1972 roku. Jego pełne nazwisko brzmi Joseph Hillstorm King – jest starszym synem Stephena i Tabithy King. Jego opowiadania (przede wszystkim fantasy) były publikowane w licznych czasopismach, otrzymał za nie wiele nagród i wyróżnień, m.in. nagrodę Williama L. Crawforda dla najlepszego nowego pisarza fantasy w 2006 roku. W lutym 2007 roku w USA ukazał się jego debiutancka powieść „Pudełko w kształcie serca”, która dostała się na 8. Miejsce listy bestsellerów „The New York Timesa”. Joe Hill mieszka w Nowej Anglii. Ma żonę i trzech synów. Mieszka w New Hampshire.
„Dziwna pogoda” to zbiór czterech nowel, które w mniejszym lub większym stopniu łączy motyw pogody. Pierwszą z nich jest „Zdjęcie”.
Młody nerd z Doliny Krzemowej musi znaleźć sposób na pokonanie przeciwnika uzbrojonego w aparat, który każdym zrobionym zdjęciem bezlitośnie wymazuje fragment pamięci fotografowanej osoby.
Bardzo dobre otwarcie książki. Od razu rzuca się w oczy, że Hill przy pisaniu tej minipowieści czerpał inspirację z opowiadania swojego ojca „Polaroidowy pies” ze zbioru „Czwarta po północy”. I trzeba mu oddać, że z tego pojedynku wyszedł obronną ręką. „Zdjęcie” to bardzo zabawna nowela (do tego stopnia, że kilkakrotnie śmiałem się w głos), ze świetnie zarysowanym głównym bohaterem i niezłym zakończeniem.
Drugą minipowieścią, która znajduje się w tym zbiorze jest „Naładowany”.
W centrum handlowym na Florydzie niedoceniany ochroniarz powstrzymuje masowa zabójczynie, stając się miejscowym bohaterem. Ale w świetle reflektorów jego historia zaczyna się rozpadać.
Jest to zdecydowanie najlepsze opowiadanie w tej książce i jedno z najlepszych, jakie miałem okazję kiedykolwiek czytać. „Naładowany” to świetny thriller, który aż się prosi o przeniesienie na duży ekran. Wszystko w tej noweli jest perfekcyjne. Doskonali bohaterowie. Akcja, która przyśpiesza z każdą stroną, żeby na sam koniec osiągnąć prędkość światła. A do tego rewelacyjne i zaskakujące zakończenie. Autor w mistrzowski sposób wyraził swoje zdanie na temat powszechnego dostępu do broni. Dla mnie majstersztyk.
Kolejną minipowieścią jest „Wniebowzięty”.
Pierwszy skok w przestworzach nie kończy się szczęśliwie dla młodego człowieka, który chciał zaimponować ukochanej. Nieopierzony spadochroniarz ląduje na chmurze o niezwykłych właściwościach.
Jest to opowiadanie, które najmniej przypadło mi do gustu. Jest to spowodowane tym, że jest ono najbardziej nasycone elementami science fiction. O ile sam początek czytało mi się bardzo przyjemnie, to im bliżej końca, tym było gorzej. Chociaż muszę przyznać, że bardzo podobał mi się w tej noweli wątek miłosny.
Ostatnim utworem znajdującym się w tym zbiorze jest „Deszcz”.
Gdy mieszkańcy Bourder w stanie Kolorado wylegają z domów, by nacieszyć się końcem lata, nadciągają chmury, które bombardują ich nie kroplami wody, lecz zabójczo ostrymi kryształami.
To opowiadanie sprawiło, że zacząłem inaczej patrzeć na zbliżające się deszczowe chmury. Najmocniejszą stroną tej minipowieści jest główna bohaterka. Honeysuckle to prawdziwa „kobieta z jajami”. Twarda, nieustępliwa a jednocześnie wrażliwa i zawsze stawiająca najbliższych na pierwszym miejscu. Bardzo spodobał mi się fragment tego opowiadania, w którym Hill przyznaje, że wielu Amerykanów nie ma pojęcia o tym, że istnieje inny świat poza USA:
„- Gruzja? – Nie wiedziałam, co to jest. – Chodzi o miejsce, gdzie wywozi się gruz?
Uśmiechnął się smutno i wyjaśnił:
– Też tak myślałem, kiedy pierwszy raz usłyszałem tę nazwę. Nie, Gruzja to jest kałuża gówna między Irakiem i Rosją, w tej części świata, gdzie wszystko nazywa się albo A-sra-nistan, albo E-dupo-stan.”
„Dziwna pogoda” to bardzo dobra lektura. Joe udowodnił, że świetnie odnajduje się także w krótszych formach literackich. Hill kroczy śladami swojego ojca i widać, że z każdą książką staje się coraz lepszym pisarzem. Obaj Kingowie mają identyczne poczucie humoru i bardzo podobnie konstruują zarówno postacie jak i fabułę. Jeżeli lubicie styl pisania Stephena Kinga, to na pewno ten zbiór nowel Was nie rozczaruje.
Na koniec chciałbym napisać kilka słów o samym wydaniu. Jest to najładniej wydana książka Joego Hilla, jaka do tej pory ukazała się na polskim rynku. Twarda okładka z tłoczonymi literami i klimatyczne rysunki nawiązujące do treści poszczególnych mini powieści sprawiają, że „Dziwną pogodę” czyta się jeszcze przyjemniej.
Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros!
Moja ocena: 7/10
Czytaliście „Dziwną pogodę”? Lubicie czytać zbiory opowiadań? Zapraszam do komentowania.