Grób – Max Czornyj
Są pisarze, którzy wydają swoje książki co kilka lat. Są też tacy, którzy co roku uszczęśliwiają czytelników swoimi powieściami. Jest również grono autorów, którzy w jednym roku potrafią napisać kilka thrillerów. Do tej ostatniej grupy bez wątpienia należy Max Czornyj. „Grób” to jego najnowsze dzieło.
Max Czornyj urodził się 6 września 1989 w Lublinie. Polski adwokat i pisarz. Praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Ukończył aplikację adwokacką przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Lublinie.
W lesie pod Gdańskiem robotnicy odkrywają masowy grób. Wiele wskazuje, że to albo cmentarzysko ofiar seryjnego mordercy sprzed lat, albo miejsce spoczynku pacjentów poddawanych potwornym eksperymentom przez nazistów. Zmumifikowane ciała noszą tajemnicze ślady. Śledczy muszą je rozszyfrować. Jednak nie tylko oni interesują się grobem. Tymczasem lokalny przedsiębiorca otrzymuje przerażającą przesyłkę… Komisarz Liza Langer i profiler Orest Rembert muszą poprowadzić jedno z najbardziej makabrycznych śledztw w swojej karierze. Okrutny sadysta również ich obrał sobie za cel. Co łączy ofiary? Jakie znaczenie mają ślady na ich ciałach? Co tak naprawdę interesuje tajemniczego psychopatę?
Książkę, jak to zwykle u tego autora, czyta się bardzo szybko. Od pierwszej do ostatniej sceny cały czas coś się dzieje, a wysokie tempo akcji nie spada praktycznie ani na chwilę. I to jest właśnie największa zaleta tej powieści. Trzeba przyznać Czornyjowi, że posiada umiejętność pisania w taki sposób, że czytelnikowi trudno jest się oderwać od lektury. Tradycyjnie autor nie szczędzi nam makabrycznych scen, które opisuje z najdrobniejszymi szczegółami. I chociaż w poprzednich książkach nie raz serwował nam jazdę bez trzymanki, to muszę przyznać, że tym razem jedną sceną przekroczył kolejną granicę. Przyznaję, że w trakcie czytania tego fragmentu przeszły mnie ciarki, co zdarza mi się naprawdę bardzo, bardzo rzadko. „Grób” to powrót doskonale nam znanego ze „Ślepca” duetu bohaterów – Lizy Lambert i Oresta Remberta. Pary, która pomimo tego, że różni się od siebie niczym ogień i woda, to idealnie uzupełnia się, a ich słowne potyczki doskonale ubarwiają tę powieść.
Jeżeli chodzi o minusy tego thrillera, to zacznę od zakończenia, które odrobinę mnie rozczarowało. Max Czornyj przyzwyczaił mnie do tego, że bardzo często po przeczytaniu ostatniego zdania jego książki, zbierałem szczękę z podłogi. Tym razem jednak końcówka nie zwaliła mnie z nóg, ponieważ w mojej ocenie była zbyt mocno przegadana i trochę zanadto naiwna. Zabrakło mi efektu wow na koniec, chociaż myślę, że będą czytelnicy, którym to zakończenie będzie się podobać. Zwrócę jeszcze uwagę na pewien szczegół, który mocno mnie irytował. Otóż pani komisarz aż dwukrotnie nie ma przy sobie broni w chwili, gdy mieć ją absolutnie powinna. O ile na jeden przypadek jeszcze byłbym w stanie przymknąć oko, to szturmowanie mieszkania osoby podejrzanej o to, że jest psychopatycznym mordercą bez chociażby najmniejszego pistoletu w dłoni uważam, za co najmniej dziwne.
„Grób” to dobra lektura. Z czystym sumieniem polecam ją czytelnikom o mocnych nerwach, którzy szukają trzymającego w napięciu thrillera. Max Czornyj wyrasta powoli na polskiego mistrza makabry, utrzymując przy tym naprawdę niezły poziom swojej twórczości. Dlatego śmiało sięgajcie po którąkolwiek z jego powieści. Nie zawiedziecie się.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu FILIA.
Moja ocena: 6/10
Czytaliście „Grób”? Zapraszam do komentowania.