Jerozolima Królestwa Polskiego. Opowieść o żydowskim Lublinie
Czy istniały w Waszych miastach takie dzielnice, które jeszcze do niedawna zajmowały znaczną część miejscowości, a dziś praktycznie nie ma po nich śladu? W moim ukochanym Lublinie takim miejscem była dzielnica żydowska. Dwanaście lat temu na rynku ukazał się album pod redakcją Leszka Dulika i Waldemara Golca „Jerozolima Królestwa Polskiego. Opowieść o żydowskim Lublinie”, który przybliża historię tej części mojego miasta.
Przez ponad 700 lat Lublin był silnie związany z Żydami. W 1567 roku król Zygmunt August wydał przywilej zezwalający Żydom lubelskim na budowę nowej jesziwy, nadając jej kierownikowi, podobnie jak w innych polskich uczelniach, tytuł rektora. Nic więc dziwnego, że miasto w tym okresie zasłużyło sobie na zaszczytny tytuł „Jerozolimy Królestwa Polskiego”. W przededniu II wojny światowej Żydzi stanowili prawie trzecią część liczącego ponad 122 tys. ludności miasta. Ich dzielnica rozciągała się wokół zamku. Od końca 1941 r. Niemcy przystąpili do systematycznej eksterminacji Żydów, której końcowym aktem była likwidacja getta 9 listopada 1942 r. Ponad 40 tys. Żydów Lublina poniosło śmierć w getcie, obozach zakłady w Bełżcu i na Majdanku oraz w Lesie Krępieckim nieopodal miasta. W 1943 r. Niemcy zrównali dzielnicę żydowską z ziemią. Nigdy potem nie została odbudowana…
Album rozpoczyna się od przedmowy, którego autorami są przewodniczący Stowarzyszenia Żydów Lubelskich Joseph Dakar oraz Arcybiskup Lubelski Józef Życiński. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wszystkie teksty znajdujące się w tej książce napisane są w dwóch językach: po polsku i po angielsku. Następnie możemy zapoznać się z opracowaniem historycznym autorstwa lubelskiego historyka Konrada Zielińskiego. Przybliża on w nim dzieje Żydów w Lublinie od początku istnienia miasta aż do likwidacji getta w 1943 roku. Dalej znajduje się kalendarium zawierające najważniejsze wydarzenia związane z lubelskimi Żydami. I w końcu przechodzimy do najważniejszej części tego albumu, czyli do fotografii. Zostały one podzielone na trzy rozdziały. Pierwszy zatytułowany „Miasto” zawiera zdjęcia lotnicze i ujęcia panoramiczne przedstawiające dzielnicę żydowską, a także plan Lublina z 1931 r. Drugi a zarazem najbardziej obszerny rozdział pod tytułem „Miejsca” prowadzi nas przez niemal całą dzielnicę żydowską, zaczynając od Bramy Krakowskiej, poprzez Stare Miasto, nieistniejące dziś ulice Krawiecką, Szeroką, Zamkową, aż po Wieniawę. W ostatniej części pod tytułem „Ludzie”, możemy zobaczyć zdjęcia przedstawiające mieszkańców dzielnicy: dzieci i młodzieży szkolnej, studentów, członków organizacji politycznych i drużyn piłkarskich, artystów, a także rabinów i cadyków.
Album jest bardzo ładnie wydany. Twarda oprawa, szyte kartki, bardzo duża ilość unikalnych fotografii i przede wszystkim opisy pod każdym zdjęciem, dzięki którym możemy inaczej spojrzeć na niektóre miejsca w Lublinie sprawiają, że warto mieć tę książkę w swojej biblioteczce. Mówiąc szczerze jest mi bardzo trudno znaleźć jakikolwiek mankament tej lektury.
„Jerozolima Królestwa Polskiego. Opowieść o żydowskim Lublinie” to bez wątpienia wybitna pozycja. Jestem oczarowany tym album i zdecydowanie umieszczam go w ścisłej czołówce najlepszych książek o moim mieście. Szczerze polecam ją wszystkim miłośnikom historii Lublina, pasjonatom dziejów Żydów, a także tym osobom, które chcą przekonać się, jak bardzo zmieniły się okolice zamku lubelskiego.
P.S. Jeżeli będziecie kiedyś w Lublinie, to na ulicy Podwale, tuż obok Bramy Grodzkiej, możecie zobaczyć Latarnię Pamięci. Stoi ona w miejscu, gdzie przed wojną znajdowało się skrzyżowanie ulic Krawieckiej i Podwale. Zapalona w 2004 roku lampa, niegasnąca ani w dzień, ani w nocy, jest świadectwem naszej pamięci o świecie, którego już nie ma.
Moja ocena: 9/10
Czytaliście „Jerozolima Królestwa Polskiego. Opowieść o żydowskim Lublinie”? Lubicie albumy pokazujące jak kiedyś wyglądało Wasze miasto? Zapraszam do komentowania.