Kobieta – Jack Ketchum/Lucky McKee
Napisana do spółki z Luckym McKee „Kobieta”, to ostatnia część ketchumowej trylogii o kanibalach.
Jack Ketchum (właściwie Dallas William Mayr) urodził się 10 listopada 1946 roku w Livingston. Był znanym amerykańskim pisarzem, specjalizującym się w powieściach grozy. Swoje książki wydawał również pod pseudonimem Jerzy Livingston. Zanim pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku chwycił za pióro, podejmował się różnych zajęć. Był m.in. aktorem, piosenkarzem, sprzedawcą, agentem literackim i nauczycielem. Napisał kilkanaście powieści, z których kilka zostało przeniesionych na taśmę filmową. Kilkukrotnie zdobywał nagrodę Brama Stokera, najbardziej prestiżową nagrodę dla utworów grozy. Był także autorem wielu opowiadań. Prywatnie pisarz mieszkał w Nowym Jorku, gdzie zmarł 24 stycznia 2018 roku.
Lucky McKee urodził się w 1975 roku w Jenny Lind w stanie California – producent, reżyser, scenarzysta, i aktor filmowy, specjalizujący się w horrorach. Od kilku lat pracuje przy filmowych adaptacjach powieści Ketchuma.
Kobieta, ostatnia z plemienia kanibali, jest dzika. Christopher Cleek jest dobrze sytuowanym prawnikiem z modelową rodziną, który ją schwytał, uwięził i postanowił ucywilizować. Jego cyniczny sadyzm kontra jej pierwotne instynkty. I jej prosta filozofia: pożywienie wtedy jest wartościowe, gdy ma świadomość bycia pożywieniem. A któż jest bardziej świadomy niż człowiek… Kto zwycięży w tym starciu?
Zaczynając czytać „Kobietę”, miałem spore obawy czy nie będzie to kolejna książka Ketchuma, która mnie rozczaruje. Po „Potomstwie”, które okazało się marną kopią „Poza sezonem” zupełnie nie miałem ochoty na kolejną nieudaną powtórkę z rozrywki. Na szczęście autor drugi raz nie popełnił tego samego błędu i dostałem takiego Jacka, jakiego lubię najbardziej, czyli masakrującego mnie psychicznie.
Powieść zaczyna się w modelowym dla Ketchuma stylu, czyli bardzo spokojnie i sielankowo. Poznajemy typową amerykańską rodzinę, której na pierwszy rzut nie można nic złego zarzucić. Jednak z każdą kolejną stroną zaczynają wypływać na wierzch kolejne głęboko skrywane patologie. Przemoc fizyczna, molestowanie seksualne, kazirodcza ciąża, znęcanie się nad zwierzętami a do tego rodzinna tajemnica skrywana gdzieś głęboko w psiej budzie. Momentami miałem wrażenie, że czytam drugą część „Złe” Michała Jana Chmielewskiego. Jakby tego wszystkiego było mało, to głowa rodziny postanawia ucywilizować dziką kobietę, poprzez uwięzienie jej w piwnicy własnego domu. I chociaż od tego momentu spodziewałem się jak będzie wyglądało zakończenie, to ostatnie trzydzieści stron zwaliło mnie z nóg. Końcówka „Kobiety” pędzi z taką szybkością, jakiej nie powstydziłby się sam Robert Kubica na torze Monza. Hektolitry krwi, wnętrzności wypływające na wierzch a do tego wszystkiego poznajemy tajemnicę psiej budy. Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego fragmentu musiałem zrobić sobie krótką przerwę na pozbieranie się. Nie wiem, co takiego siedziało w głowie Ketchuma, że tworzył takie rzeczy, ale ten facet naprawdę potrafi mną wstrząsnąć jak żaden inny pisarz.
„Rozkrawa mu brzuch od krocza po mostek. Do miękkich partii ostrze nadaje się idealnie. Mężczyzna jest zdumiony, że idzie tak gładko. Nawet nie wie, co się dzieje. Kobieta mu demonstruje. Odrzuca ostrze, kuca przy nim i sięga z obu stron podłużnej rany, jakby odgarnia wysokie trawy – otwiera go i zanurza wewnątrz głowę. Poprzez gorąco i wilgoć słyszy jak krzyczy.”
Do książki jest dołączone króciutkie opowiadanie „Reproduktor”, które opowiada o dalszych losach bohaterów „Kobiety”. Nie jest to rewelacyjna nowela, ale zdecydowanie warta przeczytania, chociażby ze względu na bardzo intrygujące zakończenie.
„Kobieta” to powieść, która zawiera elementy znane z innych utworów Ketchuma. Miłośnicy Jacka znajdą w niej odniesienia do „Dziewczyny z sąsiedztwa”, „Jedynego dziecka”, „Rudego” i oczywiście do dwóch pierwszych części trylogii Dead River. Dla mnie jest to jedna z lepszych pozycji w dorobku tego autora. Zdecydowanie polecam tę lekturę wszystkich miłośnikom klimatów gore. Na pewno wszyscy wielbiciele autora „Zabawy w chowanego” będą także usatysfakcjonowani. Ja byłem.
Moja ocena: 8/10
Czytaliście „Kobietę”? Co sądzicie o trylogii Dead River? Zapraszam do komentowania.