Lot nad kukułczym gniazdem – Ken Kesey
Zachęcony bardzo pozytywnymi ocenami książki i poleceniami innych czytelników, postanowiłem w końcu przeczytać „Lot nad kukułczym gniazdem” Kena Keseya. I jak się okazało, był to bardzo miło spędzony czas.
Ken Elton Kesey urodził się w 1935 roku w La Junta, Kolorado. Amerykański pisarz związany z beatnikami w latach 50. i hippisami w latach 60. Studiował teatroznawstwo, uprawiał zapasy, następnie zaś uczył się pisarstwa dzięki stypendium na kalifornijskim Uniwersytecie Stanforda. Jego debiut powieściowy z 1962 roku: „Lot nad kukułczym gniazdem” został entuzjastycznie przyjęty zarówno przez czytelników, jak i krytykę, podobnie zresztą jak kolejna powieść „Czasami wielka chętka”. Współzałożyciel komuny hippisowskiej o nazwie Merry Pranksters, do której należeli m.in. członkowie zespołu folk rockowego, Grateful Dead. Ken Kesey znany był ze swojego nonkonformistycznego stylu bycia oraz burzliwej biografii, w której nie zabrakło przygód z substancjami psychodelicznymi oraz konfliktów z prawem. Pod koniec lat 60. pisarz wraz z rodziną przeniósł się do Oregonu, aby od tej pory prowadzić spokojne życie farmera. Zmarł 10 listopada 2001 z powodu raka wątrobowokomórkowego.
Randle McMurphy, szuler, dziwkarz i zabijaka, udaje wariata, żeby wykpić się od odsiadywania wyroku. Pobyt w szpitalu psychiatrycznym wydaje mu się dobrym żartem. Do chwili, gdy dowiaduje się, że nie odzyska wolności, dopóki nie uznają go za wyleczonego. Decyzja należy do Wielkiej Oddziałowej, z pozoru uosobienia słodyczy i dobroci, w rzeczywistości sadystki znęcającej się nad pacjentami. McMurphy, który buntuje przeciwko niej chorych, nagle zdaje sobie sprawę, że jeśli się przed nią nie ukorzy, nie opuści szpitala. Czy da się pokonać bezdusznemu Kombinatowi?
„Lot nad kukułczym gniazdem” to historia przedstawiona z perspektywy jednego z pacjentów – udającego głuchoniemego, pół-Indianina Bromdena. Na samym początku, akcja powieści toczy się bardzo powoli. Poznajemy wtedy wszystkich chorych i personel szpitala. Od chwili, gdy pojawia się McMurphy, a już szczególnie od momentu zawarcia przez niego zakładu z innym pacjentem, książka aż do samego końca staje się bardzo dobrą lekturą. Zakończenie natomiast to najmocniejsza strona „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Może i jest dość przewidywalne, ale napisane w taki sposób, że czytelnik może się wzruszyć albo rozzłościć.
Powieść jest oparta na rywalizacji dwóch osobowości. Pierwszą z nich jest Wielka Oddziałowa, czyli siostra Ratched. Ta z pozoru miła kobieta, w rzeczywistości jest terroryzującą współpracowników i znęcającą się nad chorymi sadystką. Momentami bardzo przypominała mi inna postać literacką – Anne z „Misery” Stephena Kinga. Siostra wobec pacjentów stosuje przestarzałe metody, takie jak leczenie elektrowstrząsami i lobotomię. Najważniejszy dla niej jest regulamin, który bez względu na wszystko musi być przestrzegany. Ten z pozoru zdawałoby się idealny świat burzy dopiero przybycie McMurphy’ego. Z jednej strony egoista, z drugiej prowokator do buntu i organizator zbiorowej wycieczki na ryby. Jego sposób bycia, arogancja i pewność siebie spowodowały, że praktycznie od razu bardzo go polubiłem i trzymałem jego stronę w konflikcie z Wielką Oddziałową.
Jedynym minusem książki jest nijakość drugoplanowych bohaterów. Oprócz może Bromdena, nie byłem w stanie zidentyfikować się z którymkolwiek z nich.
Na podstawie książki został nakręcony film w reżyserii Milosa Formana, w którym główne role zagrali Jack Nicholson i Louise Fletcher. Ekranizacja zdobyła oscarowego wielkiego szlema, czyli nagrody w pięciu najważniejszych kategoriach: najlepszy film, najlepszy aktor, najlepsza aktorka, najlepsza reżyseria i najlepszy scenariusz.
Podsumowując, „Lot nad kukułczym gniazdem” to bardzo dobry dramat psychologiczny. Powieść zdecydowanie bardziej podobała mi się niż film, może, dlatego, że sporo scen zostało w nim pozmienianych. Kesey doskonale nakreślił sylwetki głównych bohaterów, a ich rywalizacja sprawiła, że pochłaniałem kolejne strony z ogromną przyjemnością. Gorąco polecam tę książkę wszystkim sympatykom literatury współczesnej i teraz już osobiście mogę powiedzieć, że „Lot nad kukułczym gniazdem” to jedna z tych książek, które trzeba przeczytać.
Moja ocena: 8/10
Czytaliście „Lot nad kukułczym gniazdem”? Lubicie twórczość Kena Keseya? Zapraszam do komentowania.