Najszczęśliwsza – Max Czornyj
„Najszczęśliwsza” to już czwarta książka autorstwa Maxa Czornyja, jaką w ostatnim czasie przeczytałem. Nie ukrywam, że po rewelacyjnej trylogii o komisarzu Eryku Deryle, miałem bardzo duże oczekiwania wobec tej powieści.
Max Czornyj urodził się 6 września 1989 w Lublinie. Polski adwokat i pisarz. Praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Ukończył aplikację adwokacką przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Lublinie.
Tamtego dnia być może była najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Być może, bo nigdy się tego nie dowiedziałem. Zamiast tego stałem w lepkiej i ciepłej kałuży. Moja żona i dziecko nie żyli… Dawid Kaster dostaje list od byłej żony. Problem w tym, że Ilona została zamordowana cztery lata temu. Mimo to charakter pisma i treść nie pozostawiają wątpliwości. To musi być ona. Krótka wiadomość przywołuje demony przeszłości. Na tym jednak nie koniec, bowiem mężczyzna wkrótce otrzymuje kolejny niespodziewany prezent. Czy zabójca Ilony prowadzi z Dawidem sadystyczną grę? A może kobieta żyje, a cztery lata temu doszło do niewyobrażalnej pomyłki? Z każdą kolejną wskazówką Kaster jest coraz bliżej odkrycia prawdy. A ta zaprowadzi go wprost do piekła.
Max Czornyj ma bardzo charakterystyczny styl pisania książek. Krótkie i urywające się kluczowych momentach rozdziały sprawiają, że tę powieść czyta się bardzo szybko. Akcja „Najszczęśliwszej” toczy się dwutorowo. Historia głównego bohatera przeplatana jest wspomnieniami pewnej kobiety. Zdecydowanie lepiej czytało mi się pierwszy wątek. Muszę oddać autorowi, że oparł fabułę książki na bardzo ciekawym pomyśle. Z ogromną przyjemnością zapoznawałem się z kolejnymi wydarzeniach z życia Dawida. Na szczególną uwagę zasługują fragmenty opisujące rozbicie psychiczne głównego bohatera po śmierci żony. Nie wiem czy autor kiedykolwiek przeżył tego typu traumę, czy jest to w stu procentach wymysł jego wyobraźni, ale wspomniane rozdziały uważam zdecydowanie za najlepsze. Natomiast przez prawie całą powieść nie mogłem zrozumieć sensu drugiego wątku, który wydawał mi się zupełnie niepotrzebny. Dopiero na sam koniec wszystko się wyjaśniło i wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Efektem tego jest zakończenie, które z jednej strony totalnie mnie zaskoczyło, ale z drugiej było tak nierealne, że pozostawiło we mnie spory niedosyt. Trudno mi napisać coś więcej żeby nie zaspoilerować, ale gdyby Max Czornyj poszedł troszeczkę w innym kierunku, to myślę, że końcowy efekt byłby dużo ciekawszy.
Mocną stroną tej książki są wyraziste postacie. Dawid Kramer od samego początku wzbudził moją sympatię i bardzo mu kibicowałem w dążeniu do odkrycia prawdy. Jego opieka nad tamagotchi i sięganie po tę zabawkę w stresujących chwilach, przypominała mi komisarza Deryło i jego szczęśliwą monetę.
„Najszczęśliwsza” to dobra lektura, chociaż w mojej ocenie jest to najgorsza jak do tej pory książka tego autora. Po trylogii zawiesiłem Maxowi poprzeczkę bardzo wysoko i tym razem moim zdaniem minimalnie ją strącił. Głównie za sprawą bardzo dziwnego zakończenia, które jak wspomniałem wcześniej było bardzo naciągane. Ale i tak zdecydowanie warto sięgnąć po tę powieść. Szczególnie polecam ją wszystkim miłośnikom thrillerów z wątkiem psychologicznym. A tymczasem już pod koniec lutego, w księgarniach pojawi się kolejna książka tego autora zatytułowana „Ślepiec”. Ja po nią na pewno sięgnę. A Wy?
P.S. Na samym końcu książki Max Czornyj umieścił posłowie. Koniecznie zapoznajcie się z nim, ponieważ autor poruszył w nim ważny i niestety bardzo aktualny problem.
Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu FILIA.
Moja ocena: 6/10
Czytaliście „Najszczęśliwszą”? Zapraszam do komentowania.