Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota – Paweł Piotr Reszka
W ubiegłym miesiącu miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim, na którym Paweł Piotr Reszka promował swoją najnowszą książkę „Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota”. Dzisiaj chciałbym Was serdecznie zaprosić do zapoznania się z moją opinią na temat tego reportażu.
Paweł Piotr Reszka urodził się w 1977 r. Ukończył historię na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i podyplomowe dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje jako dziennikarz w lubelskim oddziale „Gazety Wyborczej”. Był dwukrotnie nominowany do nagrody Grand Press w kategorii reportaż prasowy. W 2016 został laureatem Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki za książkę „Diabeł i tabliczka czekolady”.
Płuczki to doły na bagnach, w których ludzie, którzy szukali złota w masowych mogiłach Sobiboru przemywali wodą wydobyte kości ofiar, żeby łatwiej dostrzec złoto.
Książka podzielona jest na sześć rozdziałów. W pierwszym z nich autor zawarł wspomnienia osób, które zajmowały się szukaniem żydowskiego złota. Jest to najbardziej wstrząsająca część tego reportażu, ponieważ zdecydowana większość rozmówców Pawła Piotra Reszki nie widziała nic złego w tym, że brała udział w tej makabrycznej „gorączce złota”. Straszne jest to, że uzasadniali to tym, że nie było żadnej tabliczki, która by tego zabraniała. Bo przecież byli to tylko Żydzi. „Jest złoto, to trzeba wykopać, bo jak ja nie wykopię, to wykopie ktoś inny”. Przerażające jest to, że nie były to marginalne incydenty, ale udział w tym haniebnym procederze brały czasami całe rodziny, a nawet niemal całe miejscowości. Naturalne było to, że jeżeli ktoś nie mógł znaleźć normalnej pracy, to chodził „na Icki”. Koszmarne jest to, że ludzie ci kopali w grobach sześć dni w tygodniu, ale nigdy nie robili tego w niedzielę, bo jest to dzień święty. Szokuje również to, że udokumentowane są przypadki cmentarnych hien jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku!!!
„Ja: – A czy może pani zapytać mamę, czy jej zdaniem szukanie tam złota to było coś złego?
Córka: – Mamo! A to było coś złe czy dobre?
Matka: – Gdzież dobre?! Śmierdziało!”
W kolejnych rozdziałach autor przedstawił obojętność władz i duchowieństwa wobec tego problemu. Jeżeli ktoś już został złapany na gorącym uczynku, to czasami dostawał karę w wysokości zaledwie kilku miesięcy pozbawienia wolności. Jednak częściej kończyło się na nakazie wysprzątania posterunku milicji. Również księża pozostawali bierni. Tylko jeden ksiądz apelował o „niechodzenie na cmentarz”.
„Włosy, ręce, palce, całe głowy. Smród niesamowity, ino na teren się weszło. Widziałem wykopany dół, wyciągali trupa, jeszcze żywe ciało. Jeden ręką za włosy trzymał i rydlem, znaczy szpadlem, walił w szyję, żeby głowę obciąć, bo jeszcze się trzymała korpusu. To właśnie było rąbanka. Bo rąbali. Potem szczękę wyłamał i do kieszeni. Po ząbku przecież nie wyjmował.”
„Płuczki” to rewelacyjna, a zarazem bardzo wstrząsająca lektura, po której długo dochodziłem do siebie. Ogromnym plusem tego reportażu jest dla mnie to, że mogłem dzięki niemu uzupełnić swoją wiedzę w temacie, który bardzo mocno mnie interesuje. Pomimo tego, że odwiedziłem obozy w Bełżcu i Sobiborze, a także przeczytałem kilka książek o tych miejscach, to nigdy wcześniej nie słyszałem o kopaczach. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość z Was również o tym fakcie nie miała pojęcia, dlatego zachęcam Was bardzo mocno do przeczytania tej książki. Warto również w tym miejscu zaznaczyć, że chociaż Paweł Piotr Reszka odkrywa w „Płuczkach” ciemne karty z naszej historii, to trzeba przyznać, że nie osądza w żaden sposób swoich rozmówców. I za to duże brawa, bo ja kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć tych ludzi.
Moja ocena: 9/10
Czytaliście „Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota”? Znacie inne książki Pawła Piotra Reszki? Zapraszam do komentowania.