Rodzina Corleone – Mario Puzo
Sięgając po „Rodzinę Corleone” zastanawiałem się, na ile Edowi Falco udało się oddać styl pisania Mario Puzo, który jest autorem niezrealizowanego scenariusza filmowego, na podstawie którego powstała ta książka. Na szczęście moje wątpliwości okazały się bezpodstawne, ponieważ autor wyszedł z tego zadania obronną ręką.
Mario Puzo urodził się 15 października 1920 w Nowym Jorku, w rodzinie emigrantów. W czasie wojny służył w wojsku, stacjonował w Niemczech i w Azji Wschodniej. Po wojnie pozostał w Niemczech i pracował przy służbach powietrznych, jako pracownik cywilny. W 1969 roku ukazała się jego najsłynniejsza powieść „Ojciec Chrzestny”. Od razu stała się bestsellerem i przyniosła pisarzowi ogromny rozgłos na całym świecie i na jej podstawie powstała filmowa trylogia „Ojca Chrzestnego” w reżyserii Francisa Forda Coppoli. Mario Puzo wspólnie z reżyserem napisał scenariusz do wszystkich trzech części. Za pierwsze dwie autorzy otrzymali statuetki Oscara. Natomiast trzecia część została wyróżniona nominacją. Do jego znanych książek zalicza się jeszcze: „Sycylijczyk”, „Czwarty K” i wydana pośmiertnie, dokończona przez wieloletnią towarzyszkę życia Carol Gino: „Rodzina Borgiów”. Mario Puzo zmarł na atak serca w swoim domu na Long Island w lipcu 1999 roku.
Ed Falco urodził się w 1948 roku. Współczesny prozaik, poeta i dramaturg amerykański. Laureat nagród literackich, m.in. Richard Sullivan Prize i The Mishima Prize. Autor kilku powieści, wielu opowiadań oraz tomików poezji. Prowadzi wykłady z literatury amerykańskiej i kreatywnego pisania na uniwersytecie Virginia Tech.
Nowy Jork, rok 1933. Większość mieszkańców odczuwa skutki wielkiego kryzysu. Są jednak tacy, którzy świetnie prosperują – dzięki prohibicji. Tylko że prohibicja wkrótce ma być zniesiona, a między miejscowymi organizacjami przestępczymi rozegra się krwawa walka o wpływy. Przed rodziną Corleone rysuje się szansa na zdobycie dominującej pozycji wśród rodzin mafijnych. A dla Vita Corleone nie ma nic ważniejszego niż zapewnienie przyszłości swoim najbliższym.
Książka jest prequelem „Ojca Chrzestnego”. Jej fabuła osadzona jest na początku lat trzydziestych XX wieku, czyli niedługo po wydarzeniach, które możemy obejrzeć w retrospekcjach (fragmenty, w których Vita Corleone gra Robert De Niro), które pojawiają się w drugiej części filmowej trylogii Francisa Forda Coppoli. Akcja powieści początkowo toczy się trochę niemrawo, ale po kilkudziesięciu stronach zaczyna przyspieszać i tak jest już do samego końca. Im bliżej zakończenia, tym „Rodzinę Corleone” czyta się coraz przyjemniej. Dzięki temu, że lektura rozwija pewne wątki, które zostały wspomniane w „Ojcu Chrzestnym” (np. w jaki sposób doszło do tego, że Luca Brasi stał się wiernym żołnierzem Vita), warto ją przeczytać przed zapoznaniem się najbardziej znanym dziełem Mario Puzo, ponieważ pozwoli nam to jeszcze lepiej zrozumieć historię rodziny Corleone. W książce trup ściele się gęsto i nie brakuje w niej drastycznych opisów. Scena z nowonarodzonym dzieckiem na pewno poruszy najbardziej twardego czytelnika.
„Oto lekcja, której powinieneś się nauczyć, Sonny – powiedział Vito. – Nie pisz, jeśli możesz coś powiedzieć, nie mów, jeśli możesz kiwnąć głową, nie kiwaj głową, jeśli nie musisz.”
W powieści znajdziemy sporą ilość włoskich słów i przekleństw, a ich tłumaczenia znajdują się w słowniczku na samym końcu lektury. Nie wiem czy jest to wina autora czy też mojego wydania, ale umieszczenie go w tym miejscu nie ułatwiało mi płynnego czytania. Zdecydowanie wolę, gdy takie objaśnienia znajdują się na dole strony, na której pojawia się wyraz w obcym języku.
„Rodzina Corleone” to bardzo dobra powieść. Przyznaję, że dużą przyjemnością było dla mnie ponowne spotkanie z bohaterami jednej z moich ulubionych książek. Narwany Sonny, poukładany Michael, niegrzeszący inteligencją Fredo i rozsądny Vito znów dostarczyli mi wiele pozytywnych emocji. Ale przede wszystkim warto sięgnąć po tę lekturę ze względu na świetnie nakreśloną postać Luci Brasiego, który jest moim zdaniem najciekawszym bohaterem w całej powieści. Zdecydowanie polecam „Rodzinę Corleone” wszystkim miłośnikom powieści gangsterskich, a zwłaszcza tym czytelnikom, którym podobał się „Ojciec Chrzestny”.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros!
Czytaliście „Rodzinę Corleone”? Co sądzicie o prequelach? Zapraszam do komentowania.