Ślepiec – Max Czornyj
Ostatnio na blogu bardzo dużo miejsca poświęcam twórczości Maxa Czornyja. Nie da się ukryć, że jego książki bardzo mocno przypadły mi do gustu. 27 lutego na rynku pojawi się najnowsza powieść tego autora „Ślepiec”, a już dziś możecie zapoznać się z moją opinią na temat tej lektury.
Max Czornyj urodził się 6 września 1989 w Lublinie. Polski adwokat i pisarz. Praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Ukończył aplikację adwokacką przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Lublinie.
W pustym mieszkaniu w jednym z gdańskich bloków zostaje znalezione makabrycznie okaleczone ciało mężczyzny. Sprawa zostaje przydzielona komisarz Lizie Langer, która musi zmierzyć się także z własnymi problemami z przeszłości. Do zespołu śledczych dołącza Orest Rembert – młody profiler, który zdaje się bardziej zafascynowany tworzeniem portretu psychologicznego komisarz niż zabójcy. Langer i Rembert tworzą szczególny duet, razem stawiając czoła seryjnemu mordercy. Sprawa jednak stanęła w martwym punkcie do momentu, kiedy morderca znowu daje o sobie znać. Po raz kolejny ze szczególnym okrucieństwem upodobał sobie oczy swojej ofiary. Kim jest mężczyzna nazywający siebie Ślepcem? Kto będzie kolejną ofiarą?
„Ślepiec” jest napisany w charakterystycznym dla tego autora stylu. Krótkie i urywające się w kluczowych momentach rozdziały sprawiają, że od kolejnych stron bardzo trudno się oderwać. Max Czornyj po raz pierwszy przeniósł akcję swojej książki z Lublina do innego miasta. Muszę przyznać, że z jednej strony dziwnym uczuciem było dla mnie czytanie zaledwie kilka tygodni po zabójstwie prezydenta Pawła Adamowicza, o bestialskich morderstwach w Gdańsku. Z drugiej jednak strony sprawiło to, że jeszcze mocniej wczułem się w klimat tego thrillera. Autor, podobnie jak w „Grzechu”, nie szczędzi nam brutalnych opisów zmasakrowanych zwłok. Zresztą obie książki mają ze sobą sporo wspólnego (np. w obu lekturach jedną z kluczowych postaci jest policyjny profiler.), co akurat zupełnie mi nie przeszkadzało, ponieważ uważam literacki debiut Maxa Czornyja za najlepszą powieść w jego dorobku. Podobieństwo to jest najbardziej widoczne, gdy spojrzymy na główną bohaterkę książki, która bardzo przypominała mi Eryka Deryłę. Podobnie jak komisarz z trylogii, Langer naznaczona jest tragicznym wydarzeniem z przeszłości, nie ma cierpliwości do swoich współpracowników i tak jak Deryło, obdarzona jest ironicznym poczuciem humoru. Warto też zwrócić uwagę na bardzo udane zakończenie „Ślepca”. Wprawdzie nie zbierałem szczęki z podłogi, tak jak to było w przypadku „Ofiary” i „Pokuty”, ale i tak udało się autorowi pozytywnie mnie zaskoczyć. Za to kolejny plus.
„- Zabójca siedemdziesięciolatek?
– A czemu nie? Mój ojciec był niewiele młodszy, gdy zmajstrował mi przyrodniego brata. Morderstwo jest chyba łatwiejsze.
– Masz dobre geny, Orest. Przekaż staruszkowi wyrazy szacunku.”
„Ślepiec” to bardzo dobra lektura, którą z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim wielbicielom dobrych thrillerów, a już zwłaszcza tym czytelnikom, którym przypadła do gustu debiutancka trylogia Maxa Czornyja. Wartka akcja i bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie sprawiają, że czyta się tę powieść z dużą przyjemnością. Po pięciu przeczytanych książkach tego autora, mogę z pełnym przekonaniem napisać, że autor „Ślepca” nie schodzi poniżej pewnego, naprawdę dobrego poziomu. Dlatego jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z jego twórczością, to warto zmienić ten stan rzeczy. Nie będziecie żałować. No chyba, że tylko tego, że zrobiliście to tak późno.
Za możliwość przedpremierowego przeczytania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu FILIA.
Premiera: 27 lutego 2019
Moja ocena: 7/10
Czytaliście „Ślepca”? Którą książkę Maxa Czornyja uważacie za najlepszą? Zapraszam do komentowania.