Twarz w tłumie – Stephen King, Stewart O’Nan
Po przeczytaniu wszystkich książek Stephena Kinga, które zostały wydane w formie papierowej, przyszedł czas na ebooki. Pierwszym z nich jest opowiadanie, którego współautorem jest Stewart O’Nan – „Twarz w tłumie”.
Stephen King (pisze także pod pseudonimem Richard Bachman) urodził się 21 września 1947 w Portland. Jako dziecko był świadkiem nieszczęśliwego wypadku – jeden z jego przyjaciół został potrącony przez pociąg i zmarł. King zanim odniósł sukces, jako pisarz pracował, jako nauczyciel języka angielskiego w szkole. W 1973 roku ogromny sukces literacki odniosła jego pierwsza powieść „Carrie”. Od tamtej pory jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Jest wielokrotnym zdobywcą Nagród Brama Stokera i British Fantasy Award. W 1999 roku został potrącony przez samochód. Jego obrażenia – wielokrotne złamanie biodra, połamane żebra i uszkodzone płuco – unieruchomiły go w szpitalu na prawie trzy tygodnie. King przez ponad dziesięć lat miał problemy z alkoholem i narkotykami. Jego dwaj synowie – Owen King oraz Joe Hill – są również pisarzami.
Stewart O’Nan urodził się 4 lutego 1961 roku w Pittsburghu. Ukończył studia magisterskie z Cornell University. Autor kilkunastu książek. Jego powieść z 2007 roku „Last Night at the Lobster”, była krajowym bestsellerem i finalistą Los Angeles Times Book Prize.
Dean Evers jest starym mężczyzną, bardzo samotnym po śmierci żony, z którą przeżył 46 lat. Pozostała mu jedna pasja: namiętnie ogląda mecze baseballowe w telewizji. Kiedyś był kibicem Red Sox, a po przejściu na emeryturę i osiedleniu się na Florydzie kibicuje także kiepskim Devil Rays. Jednak stara miłość nie rdzewieje. Pewnego dnia, oglądając mecz, Evers widzi na trybunie dentystę, którego znał jako dziecko. Na kolejnym meczu to samo miejsce zajmuje wspólnik Eversa… który nie żyje. Sytuacja się powtarza, zmieniają się jedynie osoby. Przychodzi moment, w którym Evert musi wziąć sprawy w swoje ręce i ustalić, co jest prawdą, a co fałszem albo nawet perfidną prowokacją…
„Twarz w tłumie” to króciutka nowelka licząca sobie zaledwie czterdzieści jeden stron, co spowodowało, że przeczytanie całości zajęło mi zaledwie kilkadziesiąt minut. Początek opowiadania jest bardzo dobry. Spodobał mi się pomysł pojawiania się dawno nieżyjących osób na trybunach stadionu. Od razu zacząłem się zastanawiać, w jakim kierunku pójdzie ta historia. Niestety mniej więcej po jednej trzeciej książki, akcja ewidentnie zwolniła, co niestety wpłynęło na moją końcową ocenę. Na szczęście zakończenie wynagrodziło mi te kilka gorszych stron i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie wiem czy za końcówkę odpowiadał Stephen King czy Stewart O’Nan, ale obstawiam tego drugiego, bo jak wiadomo Królowi zakończenia średnio wychodzą. A tutaj jest to zdecydowanie najlepsza część całej noweli.
Trzeba oddać autorom, że bardzo dobrze zarysowali wszystkie postacie w książce, a w szczególności głównego bohatera. Dean od pierwszej strony wzbudził moją sympatię. Jego komentarze do wydarzeń oglądanych przez niego w telewizji kilka razy sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
„Twarz w tłumie” to naprawdę dobre opowiadanie, które powinno zadowolić wszystkich wielbicieli Kinga. Warto zapoznać się z tą lekturą, tym bardziej, że przeczytanie jej nie zajmie nam zbyt wiele czasu. Dla mnie była to bardzo miła odskocznia od ostatnio czytanych książek, które były niełatwe w odbiorze. Polecam.
Moja ocena: 6/10
Czytaliście „Twarz w tłumie”? Co sądzicie o wydawaniu książek wyłącznie w formie ebooka? Zapraszam do komentowania.