W świetle i w mroku – Stephen King, Lee Child, Michael Connelly, Lawrence Block, Carol Oates Joyce i inni
Chyba nie będzie niespodzianką dla osób, które znają mój gust czytelniczy, że przeczytałem ten zbiór opowiadań ze względu na to, że autorem jednego z nich jest Stephen King. Przyznaję się, że nie znałem wcześniej twórczości Edwarda Hoppera, dlatego ta książka była dla mnie podwójną ciekawostką. Na szczęście okazało się, że „W świetle i w mroku” to bardzo ciekawa antologia.
Edward Hopper urodził się 22 lipca 1882 w Nyack w stanie Nowy Jork, zmarł 15 maja 1967 w Nowym Jorku – malarz, grafik i ilustrator, jeden z najważniejszych artystów XX-wiecznych w Stanach Zjednoczonych. Większość jego prac znajduje się w posiadaniu muzeów nowojorskich, przede wszystkim Whitney Museum of American Art, które otrzymało ogromny zbiór w spadku po śmierci artysty.
Lawrence Block, pomysłodawca całej antologii i autor przedmowy, zaprosił do współpracy szesnastu innych pisarzy, co zaowocowało powstaniem siedemnastu opowiadań inspirowanych dziełami Edwarda Hoppera. Niektóre z nich bezpośrednio nawiązują do sceny przedstawionej na obrazie, inne tylko delikatnie o nią zahaczają.
Zdecydowanie najlepszą nowelą w tym zbiorze są „Wieczorne okna” autorstwa Jonathana Santlofera. Jest to historia pewnego podglądacza-mordercy, który wybiera na swoją kolejną ofiarę nieodpowiednią kobietę. Ciekawi bohaterowie, nagły zwrot akcji i bardzo zaskakujące zakończenie. Wszystko to znajdziemy w tym utworze. Dla mnie rewelacja.
Niewiele gorzej w tym zestawieniu wypadają cztery inne opowiadania. Pierwszym z nich jest „Historia Caroline” Jill D. Block. Kobieta po kilkudziesięciu latach odnajduje rodziców, którzy oddali ją do adopcji. Jest to jedna z dwóch najbardziej wzruszających minipowieści zawartych w tej antologii. Drugą z nich jest „Rodzinny interes” autorstwa Craiga Fergusona. Opowiada ona o dwóch sędziwych przyjaciołach i pewnej przysłudze, którą jeden wyświadcza drugiemu. „Kinooperator”, którego autorem jest Joe R. Lansdale, jest historią pewnego młodego chłopaka, który postanawia obronić swojego pracodawcę przed lokalnym gangiem. Miło zaskoczyła mnie ta nowela, ponieważ po dość nijakiej pierwszej połowie, otrzymałem bardzo niespodziewane zakończenie. Natomiast w najkrótszym w całym zbiorze „Pokoju muzycznym”, Stephen King wprowadza nas w świat pewnego małżeństwa, które żyje z przywłaszczania sobie majątku zamożnych biznesmenów, których porywają i głodzą. Bardzo dobry utwór, szkoda tylko, że taki krótki. Gdyby go rozwinąć o kilkanaście stron, to mogłaby wyjść z tego perełka.
Warto zwrócić uwagę na dwa inne opowiadania, które nie są tak dobre jak wcześniej wspomniane, ale mają bardzo zaskakujące końcówki. Mam tu na myśli „Soir Bleu” oraz „Jesień w jadłodajni”.
„W świetle i w mroku” to bardzo dobra antologia. Jej dużym plusem jest różnorodność gatunkowa. Znajdą w niej coś dla siebie zarówno wielbiciele kryminałów, thrillerów, jak i miłośnicy dramatu, powieści obyczajowych a nawet science-fiction. Jeżeli lubicie krótką formę literacką, to jak najbardziej warto sięgnąć po ten zbiór opowiadań, ponieważ jest to naprawdę dobra lektura. Ja spędziłem z nią bardzo przyjemny czas. Natomiast dla osób ceniących sobie twórczość Edwarda Hoppera, jest to pozycja absolutnie obowiązkowa.
Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu W.A.B
Moja ocena: 7/10
Czytaliście „W świetle i w mroku”? Lubicie twórczość Edwarda Hoppera? Zapraszam do komentowania.