Charlie Ciuch-Ciuch – Beryl Evans
W przeciągu ostatniego miesiąca przeczytałem cztery książki Stephena Kinga. Pierwsza była komiksem, druga opowiadaniem dla młodzieży, trzecia ponad siedmiusetstronicową powieścią, a „Charlie Ciuch–Ciuch” to przepiękna bajka.
Stephen King (pisze także pod pseudonimem Richard Bachman) urodził się 21 września 1947 w Portland. Jako dziecko był świadkiem nieszczęśliwego wypadku – jeden z jego przyjaciół został potrącony przez pociąg i zmarł. King zanim odniósł sukces jako pisarz pracował, jako nauczyciel języka angielskiego w szkole. W 1973 roku ogromny sukces literacki odniosła jego pierwsza powieść „Carrie”. Od tamtej pory jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Jest wielokrotnym zdobywcą Nagród Brama Stokera i British Fantasy Award. W 1999 roku został potrącony przez samochód. Jego obrażenia – wielokrotne złamanie biodra, połamane żebra i uszkodzone płuco – unieruchomiły go w szpitalu na prawie trzy tygodnie. King przez ponad dziesięć lat miał problemy z alkoholem i narkotykami. Jego dwaj synowie – Owen King oraz Joe Hill – są również pisarzami.
„Charlie Ciuch–Ciuch” to wzruszająca historia niezwykłej przyjaźni pomiędzy parowozem Charliem, a jego maszynistą Bobem. Obaj przemierzają trasę z St. Louis do Topeki i są ulubieńcami wszystkich dzieci. Pewnego dnia Bob odkrywa, że Charlie nie jest zwykłą lokomotywą, tylko żywą maszyną, która ma uczucia, a na dodatek potrafi mówić. Od tej chwili stają się prawdziwymi przyjaciółmi i spędzają ze sobą wiele szczęśliwych dni. Wszystko się zmienia, gdy w przedsiębiorstwie kolejowym pojawia się nowoczesna lokomotywa spalinowa, która ma zastąpić wysłużony parowóz. Charlie zostaje odstawiony na boczny tor, gdzie zaczyna rdzewieć, a Bob, który nie wyobraża sobie pracy z inną lokomotywą, rezygnuje ze stanowiska maszynisty, zostając zwykłym sprzątaczem. I gdy wydaje się, że los starej maszyny jest już przesądzony, w bardzo ważnym momencie, nowa lokomotywa ulega poważnej awarii…
Książka jest bardzo niewielkich rozmiarów, a zdecydowaną większość stron wypełniają piękne, chociaż trochę mroczne rysunki autorstwa Neda Damerona. Sprawia to, że przeczytanie całości zajmuje nam dosłownie kilka minut. Na okładce „Charliego Ciuch–Ciuch” znajduje się rekomendacja Stephena Kinga: „Gdybym kiedykolwiek napisał książkę dla dzieci, to dokładnie taką, jak ta!”. I tak się składa, że to właśnie Mistrz grozy jest autorem tej bajki. Beryl Evans, która figuruje jako twórca tej książeczki, jest stworzoną przez Kinga fikcyjną pisarką, która pojawia się w trzecim tomie cyklu Mrocznej Wieży „Ziemie jałowe”. Zresztą samą bajkę możemy także znaleźć we wspomnianej lekturze, natomiast teraz została wydana jako samodzielna książka.
„Nie zadawaj głupich pytań, w głupie gry nie będę grać.
Jestem tylko ciuch-ciuch-ciuchcią, inny się nie mogę stać.
Pragnę tylko pod błękitnym niebem pędzić, gdzie się da,
Być szczęśliwą ciuch-ciuch-ciuchcią aż do śmierci mojej dnia.”
Sama historia zawarta w „Charliem Ciuch–Ciuch” jest bardzo banalna, ale zarazem w tej banalności niesie dwa bardzo mądre przesłania. Po pierwsze, chociaż świat idzie do przodu, to nie wolno nam zapominać o tym, co przez wiele lat nam niezawodnie służyło. Po drugie pokazuje nam, że w życiu czasami najważniejsza jest przyjaźń, a nie kariera zawodowa i że to właśnie najbliżsi powinni być dla nas najważniejsi.
Stephen King udowadnia „Charliem Ciuch–Ciuch”, że niezależnie jaki gatunek literacki weźmie na warsztat, to zawsze wychodzi z tego zadania z tarczą. Z czystym sumieniem polecam tę książkę wszystkim dzieciom, ale także i dorosłym. Oczywiście fani Kinga obowiązkowo muszą mieć tę pozycję w swojej biblioteczce. Ja natomiast będę chciał, żeby stała się ona początkiem cudownej przygody mojego syna, z twórczością Mistrza grozy.
Moja ocena: 8/10
Czytaliście „Charlie Ciuch–Ciuch”? Co sądzicie o sytuacji, gdy autor książek dla dorosłych, pisze bajkę dla dzieci? Zapraszam do komentowania?