Janusz Kurczab, Jerzy Porębski, Wojciech Fusek – Polskie Himalaje
Jeżeli miałbym w kilku zdaniach napisać, czego możemy spodziewać się w książce „Polskie Himalaje” autorstwa Janusza Kurczaba, Wojciecha Fuska i Jerzego Porębskiego, to zacytowałbym fragment niezapomnianego przeboju Budki Suflera „Cień wielkiej góry”, który idealnie opisuje zawartość tej publikacji: „Góry wysokie, wiem co z wami walczyć każe. Ryzyko, śmierć – te są zawsze tutaj w parze. Największa rzecz – swego strachu mur obalić. Odpadnie stu, lecz następni pójdą dalej.”
Janusz Kurczab urodził się 6 września 1937 w Warszawie. Dwukrotny indywidualny (1961 i 1965) oraz czternastokrotnie drużynowy mistrz Polski w szpadzie, uczestnik igrzysk olimpijskich w 1960, współzdobywca z drużyną szpadową Legii Warszawa pierwszego w historii polskiego sportu drużynowego Pucharu Europy 1961. Autor wielu artykułów i książek o tematyce górskiej i wspinaczkowej, redaktor kwartalnika „Taternik” w latach 2003–2007, instruktor alpinizmu. Zmarł 11 kwietnia 2015. Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wojciech Fusek urodził się w 1963 roku. Kształcił się na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz w stołecznej filii Papieskiej Akademii Teologicznej. Pracował jako nauczyciel w liceum ogólnokształcącym w Piasecznie, prowadził również firmę robót wysokościowych. W latach 1991 – 2016 pracował w „Gazecie Wyborczej”. W 2014 prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Jerzy Porębski urodził się 28 lutego 1956 w Bielsko Białej. Reżyser filmów o tematyce górskiej, m.in. „Kukuczka” i „Zakopiańczycy”.
Książka jest skrótem wydanej kilkanaście lat temu sześciotomowej kolekcji. Opisuje ona w pigułce historię polskiego himalaizmu, od pierwszych prób zdobycia przez Polaków najwyższych gór świata w latach trzydziestych XX wieku, aż po czasy współczesne. W kolejnych rozdziałach autorzy opisują pierwsze wejścia naszych rodaków na niezdobyte wcześniej szczyty, najważniejsze wyprawy z udziałem Polaków, zarówno w grupie, jak i te samotne, oraz największe sukcesy polskich himalaistek. Przedostatnia część poświęcona jest najtragiczniejszym wypadkom z udziałem Polaków, natomiast w ostatnim rozdziale przedstawione są krótkie biografie najwybitniejszych polskich himalaistów.
Jak wspomniałem wcześniej, autorzy w jednym tomie „Polskich Himalajów” musieli zmieścić najważniejsze informacje zawarte w aż sześciu poprzednich częściach i jeszcze dodatkowo uzupełnić tę publikację o wydarzenia z ostatniej dekady. Powoduje to, że rozdziały są bardzo krótkie, a czytelnik jest bombardowany dużą ilością dat, nazwisk i szczytów. Jednak osoby, które chociaż trochę interesują się wspinaczką wysokogórską, bez problemu się w tym połapią, a lektura wciągnie ich jak dobra powieść przygodowa. Dużym plusem tej książki są wspomnienia uczestników wypraw, które nie tylko pokazują nam, co danej chwili czuli, ale też przybliżają czytelnikowi, jak na przykład wygląda zwykły dzień w bazie, w trakcie oczekiwania na tak zwane okno pogodowe. Nie brakuje również ciekawostek, takich jak spotkanie z Yeti czy zdobycie szczytu w gorsecie ortopedycznym.
Muszę jednak dodać niewielką łyżkę, a właściwie dwie łyżeczki dziegciu do tej beczki miodu. Po pierwsze taka publikacja aż prosi się o większą ilość zdjęć, których jest niestety zaledwie kilka. Drugą wadą jest praktycznie pominięcie w tej lekturze osoby Piotra Pustelnika, trzeciego Polaka, a zarazem dwudziestego człowieka na ziemi, który zdobył Koronę Himalajów. To, że ani jeden rozdział nie jest poświęcony Panu Piotrowi, uważam za niewybaczalny grzech autorów tej książki.
„Polskie Himalaje” to rewelacyjna publikacja, chociaż jest ona skierowana raczej do czytelników interesujących się literaturą górską. Czytając tę lekturę utwierdziłem się w przekonaniu, że polscy himalaiści to wyjątkowa grupa społeczna, która wbrew wszelkim przeciwieństwom losu potrafi spełnić swoje marzenia i dokonać rzeczy, które wydają się nierealne. Można wręcz odnieść wrażenie, że gdy jakiś szczyt jest nie do zdobycia, zwłaszcza zimą, to trzeba wysłać na niego Polaków i oni dadzą radę. Jestem bardzo dumny z Jerzego Kukuczki, Krzysztofa Wielickiego, Wandy Rutkiewicz i reszty naszych himalaistów. Zżyłem się z nimi w czasie czytania tej książki i przyznaję, że czytając fragmenty opisujące największe tragedie, momentami ściskało mnie za gardło. Dlatego z czystym sumieniem polecam „Polskie Himalaje”.
Moja ocena: 9/10
Czytaliście „Polskie Himalaje”? Co sądzicie o ludziach zdobywających najwyższe góry świata? Zapraszam do komentowania.