Podsumowanie miesiąca – wrzesień 2020
Wrzesień już za nami. Dzieciaki wróciły do szkół, covidowe szaleństwo trwa w najlepsze, a ostatnie tygodnie nie rozpieszczały nas pogodowo. Przed nami coraz krótsze dni, więc może i czasu na czytanie będzie więcej, bo w ostatnim czasie mam go bardzo, ale to bardzo mało. Zapraszam Was na tradycyjne podsumowanie ubiegłego miesiąca.
Nowości w mojej biblioteczce
We wrześniu moja biblioteczka powiększyła się o siedem nowych pozycji.
Dzięki uprzejmości niesamowitego wydawnictwa Albatros, na mojej półce pojawiły się aż cztery książki Joego Hilla: „Gaz do dechy”, „Dziwna pogoda”, „NOS4A2” i „Strażak” za co jeszcze raz serdecznie dziękuję! Czyż ta kolekcja nie wygląda cudownie?
No portalach aukcyjnych udało mi się dorwać trzy pozycje, na które polowałem już od dłuższego czasu: „Wielka trwoga” Marcina Zaręby, „Mój Lublin” Roży Fiszman-Sznajdman i „Żydowskie miasto w Lublinie” Majera Bałabana.
Przeczytałem we wrześniu
W dziewiątym miesiącu roku udało mi się przeczytać zaledwie jedną książkę, a mianowicie „Gaz do dechy” Joego Hilla. Okazało się, że jest to dobry zbiór opowiadań, w którym każdy czytelnik powinien znaleźć coś dla siebie. Mam nadzieję, że październik będzie bardziej owocny pod względem przeczytanych przeze mnie książek. Bardzo powoli wracam do w miarę systematycznego czytania, ale nie jest to jeszcze to, czego bym chciał. Trzymajcie kciuki J
A Wy, co przeczytaliście we wrześniu? Pochwalcie się też swoimi książkowymi zakupami.