Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca – Alice Lugen
Nie wiem czy kiedyś już Wam o tym wspominałem, ale od najmłodszych lat interesują mnie niewyjaśnione historie. Na temat UFO, Trójkąta bermudzkiego czy zabójstwa Johna F. Kennedy’ego przeczytałem wiele artykułów i książek. Dlatego z dużą ciekawością sięgnąłem po reportaż Alice Lugen „Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca”, który opowiada o jednej z najbardziej tajemniczych zagadek XX wieku.
Alice Lugen urodziła się w 1983 roku. Polka pisząca pod pseudonimem. Dziennikarka śledcza zainteresowana problemami współczesnej Rosji, historią Związku Radzieckiego i zimnej wojny. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej. Niezależna publicystka, okazjonalnie tłumaczka. Pracowała jako autorka tekstów przemówień i wystąpień publicznych. Jako ghostwriterka napisała 26 książek, głównie wspomnień i biografii „Tragedia na Przełęczy Diatłowa” jest jej samodzielnym debiutem.
Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach. Obozujący na zboczu turyści rozcięli swój namiot, wybiegli w uralską noc, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył nocy – niektórzy zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy, ślady krwotoku z nosa, sporych rozmiarów sińce na twarzy, złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy, a samo śledztwo z 1959 roku było równie zagadkowe, jak tragedia. Prokurator zamknął je nagle, a w sprawozdaniu napisał, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”.
Zacznę od tego, że trzeba oddać autorce, że wykonała kawał dobrej roboty. Mając świadomość tego, jak trudno uzyskać dostęp do rosyjskich archiwów i jak wiele dokumentów jest w nich utajnionych lub dawno zniszczonych, wyłania nam się obraz ogromu pracy, jaką musiała wykonać Alice Lugen, żeby ta książka w ogóle powstała. Reportaż podzielony jest na kilkanaście rozdziałów, w których to autorka opisała przygotowania i przebieg wyprawy, nakreśliła sylwetki wszystkich jej uczestników, oraz przedstawiła jak wyglądała rozpoczęta dopiero praktycznie miesiąc później akcja poszukiwawcza oraz śledztwo, w którym bardzo nieudolnie próbowano wyjaśnić przyczynę śmierci diatłowców. Dużym plusem tej książki jest to, że Lugen nie wtrąca swoich przemyśleń i nie kieruje czytelnika ku jednej teorii, tylko rzetelnie opisuje wydarzenia, zostawiając odbiorcy możliwość wyrobienia sobie opinii na ten temat. Kolejnym plusem są wspomniane opisy życiorysów członków wyprawy. Pozwoliły mi one lepiej poznać bohaterów „Tragedii na Przełęczy Diałtowa”, którzy przestawali być dla mnie tylko nazwiskami, a stawali się zwykłymi ludźmi, przeżywającymi miłosne rozterki, a także marzącymi o karierach zawodowych i lepszym życiu. Sprawiło to, że jeszcze mocniej przeżywałem ich śmierć i cierpienia rodzin, które bezskutecznie latami próbowały uzyskać odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę stało się z ich bliskimi. Niesamowite wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia diatłowców. Widzimy na nich uśmiechniętych i wygłupiających się młodych ludzi, którzy nie wiedzą o tym, że za kilka dni nie będą już żyli.
Czy zatem jest to reportaż idealny? Niestety nie do końca. Do pełni szczęścia zabrakło mi w nim dwóch rzeczy. Po pierwsze już tradycyjnie w przypadku tego wydawnictwa, aż prosi się o większą ilość fotografii. Po drugie, autorka nie wspomniała nawet słowem o wielu teoriach na temat prawdopodobnych przyczyn tragedii. Fakt, że większość z nich jest absurdalna (napad Yeti, UFO, duchy Mansów), nie zmienia to jednak faktu, że w mojej ocenie warto byłoby o nich nadmienić.
„Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca” to rewelacyjna książka. Chociaż jest to reportaż, to czyta się go niczym wciągający thriller lub horror, którego fabułę niestety napisało życie. Muszę przyznać, że chociaż minęło już kilka dni, odkąd skończyłem go czytać, to cały czas mam w głowie historię diatłowców. Dlatego gorąco polecam Wam tę lekturę. Na pewno się nie zawiedziecie.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czarne!
Moja ocena: 8/10
Czytaliście „Tragedię na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca”? Lubicie czytać książki, które poruszają tematykę niewyjaśnionych zagadek? Zapraszam do komentowania.