Witajcie w rezerwacie. Indianin w podróży przez ziemie amerykańskich plemion – David Treuer
Kocham świat Dzikiego Zachodu. Uwielbiam oglądać westerny i czytać książki, których bohaterami są kowboje i Indianie. Tym razem sięgnąłem po reportaż autorstwa Davida Treuera „Witajcie w rezerwacie. Indianin w podróży przez ziemie amerykańskich plemion”, który opowiada o tym, jak wygląda życie czerwonoskórych w dzisiejszych czasach.
David Treuer urodził się w 1970 roku. Amerykański pisarz, krytyk literacki i wykładowca. Z pochodzenia Indianin z grupy Odżibuejów. Ukończył antropologię na Uniwersytecie Princeton, a następnie zdobył doktorat na Uniwersytecie Michigan. Laureat Nagrody Pushcart. Autor m.in. The Hiawatha, Native American Fiction: A User’s Manual, The Heartbeat of Wounded Knee: Native America from 1890 to the Present.
Zacznę od tego, że tytuł jest odrobinę mylący, ponieważ autor skupia się wyłącznie na rezerwacie swojego plemienia i kilku sąsiednich. Nie jest to więc podróż po całej Ameryce, a tylko po jej niewielkim odcinku. Niewątpliwym plusem tej lektury jest fakt, że jest ona napisana przez Indianina, co pozwala spojrzeć na poruszany temat z innej perspektywy. Treuer często pisze o sobie, swojej rodzinie, sąsiadach i przyjaciołach. O ich przygodach, radościach i smutkach. I chociaż stara się być w tym reportażu obiektywny, to niestety czasami daje się odczuć, że autor delikatnie mówiąc, nie darzy zbyt dużą sympatią białych, oskarżając ich o całe zło tego świata. Nie ukrywam, że momentami trochę drażniło mnie takie zero jedynkowe podejście, ponieważ nie lubię wrzucania wszystkich do jednego worka. Za to bardzo podobały mi się fragmenty, w których to autor przybliża historię podboju Ameryki. Nie ma tego dużo, ale gdy już są, to czyta się je bardzo przyjemnie.
Z książki wyłania się dosyć smutny obraz indiańskiego życia w rezerwatach. Już w momencie zawierania traktatów, czerwonoskórzy byli w nich oszukiwani, granice rezerwatów były i są naruszane przez białych ludzi, a coraz łatwiejszy dostęp do alkoholu i narkotyków wśród Indian staje się coraz większym problemem. Treuer zwraca również uwagę na fakt, że chociaż czerwonoskórzy coraz mocniej wtapiają się w amerykańskie społeczeństwo, czego przykładem jest na przykład to, że wielu z nich walczy w Iraku i Afganistanie, to nadal dużym problem jest traktowanie ich jako kogoś gorszego. Wielu miejscach Indianie nadal nie są mile widziani, a polityka zabierania ich dzieci i umieszczania w szkołach z internatem, bardzo często kończyła się tym, że były one wykorzystywane seksualnie przez wychowawców. Sytuacje trochę ratują bardzo dochodowe kasyna, których właścicielami są Indianie. Dzięki hazardowi mają oni coraz lepszą opiekę medyczną i szkoły. Jednak do normalności jest jeszcze bardzo daleko.
„Witajcie w rezerwacie. Indianin w podróży przez ziemie amerykańskich plemion” to dobry, chociaż bardzo smutny reportaż. Do tego sporo w nim prawniczych wątków, co sprawia, że nie czytało mi się go lekko. Na pewno nie jest to książka, którą warto wziąć na plażę w czasie wakacji. Ale warto znaleźć chwilę spokoju i skupić się w czasie czytania, bo to naprawdę ciekawa lektura dla osób, chociaż trochę interesują się historią Stanów Zjednoczonych.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czarne!
Moja ocena: 6/10
Czytaliście „Witajcie w rezerwacie. Indianin w podróży przez ziemie amerykańskich plemion” Zapraszam do komentowania.