Zostań w domu, czyli Oczytany pyta, a Świat Bibliofila odpowiada
Kolejnym odważnym blogerem, który zgodził się zmierzyć z moimi pytaniami jest Kamil z bloga Świat Bibliofila. Na marginesie dodam, że mam u tego człowieka dług wdzięczności, ponieważ Kamil udzielił mi kilku wskazówek, w momencie gdy powstawał Oczytany. Dzięki kolego raz jeszcze 🙂
Kiedy powstał Twój blog?
Dokładnie 19 września 2014 roku. 🙂
Co Cię skłoniło do tego, żeby założyć bloga?
Generalnie wyglądało to tak, że początkowo tylko sobie czytałem i wystawiałem oceny na biblionetka.pl Kiedy jednak pojawiło się lubimyczytać.pl i możliwości wpisywania jakichś komentarzy też jakoś tak zachciało mi się napisać kilka słów na temat przeczytanej pozycji. Chyba każdy z czytelników tak ma, że lubi sobie opowiadać o książce albo coś niej napisać – zwłaszcza, jeśli nie ma z kim o niej pomówić. No i ja nie bardzo miałem, bo moi znajomi tyle nie czytają, a jak już to coś, o czym za bardzo z nimi nie pogadam. No i tak systematycznie coraz częściej pisałem i coraz więcej, i coś tam myślałem o blogu, żeby mieć swoje miejsce, gdzie mogę pisać co chcę, jak chcę i ile chcę – i to nie tylko po przeczytaniu samej książki, ale też ogólnie około literacko, o jakichś zapowiedziach, nowościach, ekranizacjach książek itp. Ale ten pomysł jakoś tak mnie nie zajmował na tyle mocno, żeby to samemu zrobić. W końcu jednak pewnego dnia odezwało się do mnie mailowo wydawnictwo Erica z pytaniem o chęć zrecenzowania ich książki, którą mi wyślą za darmo, abym przeczytał i potem recenzję zamieścił w necie. Było to dla mnie dość nieoczekiwane, bo nigdy się w kwestii współpracy recenzenckiej z żadnym wydawnictwem nie kontaktowałem i do dzisiaj w sumie nie wiem, skąd Erica wpadła na ten pomysł w przypadku mojej osoby. Ale nieważne. To był właściwie ten moment, kiedy zdecydowałem się założyć bloga, bo pomyślałem sobie – jak mam im coś napisać w lepszej formie niż tylko kilku zkleconych zdań w formie luźnej opinii na lubimyczytać to niech to będzie trochę bardziej profesjonalnie. I tak założyłem bloga z myślą, że ta współpraca zatrybi i będzie częściej. No i jak widać stało się to jakąś rutyną do dziś. 🙂
Co Ci dało/daje blogowanie?
Właściwie to kilka rzeczy. Od początku na pewno frajdę, że mam własne miejsce, gdzie zamieszczam swoje myśli i komentarze w jakiej formie chcę i że odwiedzają mnie tam i komentują inni. Druga rzecz to poznanie kilku naprawdę fajnych osób, które mają podobne upodobania i mogę z nimi porozmawiać o książkach, i które to osoby po prostu lubię. I też miałem okazję niektóre z nich poznać na żywo i utrzymuję kontakt do dziś. Trzecim jest na pewno nawiązanie współpracy z wydawcami, księgarniami, portalami, czego efektem było otrzymanie wielu darmowych dobrych książek do czytania i też poznania kilku fajnych osób. No i jeszcze do tego wszystkiego dochodzi osobisty rozwój, który dla mnie przynajmniej jest wyraźny, bo pamiętam jak dziś, kiedy słabo mi szło pisanie na temat jakiegoś dzieła, nieważne czy książki, filmu, pojedynczego utworu itp. Nigdy nie był i nie będzie ze mnie ani humanista, ani profesjonalny recenzent, raczej amator recenzent czy opiniodawca – słowa „recenzja” używam bardziej do odróżnienia pisanego przeze mnie tekstu bardziej poukładanego, poważnego, oficjalnego i składnego od zwykłej luźnej opinii, którą na przykład zamieszczam na LC w kilku zdaniach – ale na pewno poziom moich umiejętności pisarskich i wysławiania się znacznie się poprawił, i bardzo mnie to cieszy.
Czy czasami nachodzą Cię myśli, żeby dać sobie spokój z prowadzeniem bloga? A jeżeli tak, to jak je zwalczasz?
Nie, z blogowaniem mnie nie nachodzą. Bardziej z recenzowaniem na taką skalę jak to robię obecnie. Z blogowania raczej nie zrezygnuję, choćbym miał pisać znacznie mniej i bardziej na zasadzie opinii jak na LC.
Co byś doradził osobie, która chce założyć książkowego bloga?
Żeby podpatrywała najlepszych i sama też starała się być w tym najlepsza, a przede wszystkim, żeby pisała, pisała, pisała, bo tak się człowiek bardziej rozwija, staje widoczny dla innych i potem łatwiej o ewentualną współpracę recenzencką.
Kiedy złapałeś bakcyla książkowego? Czy od dziecka lubiłeś czytać książki?
Czytać towarzyszył mi w sumie od dziecka, pamiętam jak miałem takie małe książeczki Disneya z „Królem Lwem”, „Pocahontaz” i innymi, które matka mi czytała w ciągu dnia, a do snu zdaje się nawet włączała takie audiobooki na kasetach (tak jest, nie na płytach :P) z bajkami bodaj braci Grimm. Potem, jak już sam umiałem to czytałem, ale tylko lektury szkolne, bo książki nie były moim głównym zajęciem. Bakcyla załapałem jednak dość późno, bo to było w okresie przygotowania maturalnego do prezentacji ustnej z tematu II wojny światowej o obozach zagłady. Wtedy to pamiętam, że przeczytałem wszystkie takie książki wymagane ze szkoły plus kilka całkiem poza listą. I wtedy był ten moment przełomowy, bo już po maturze zacząłem całkiem sporo czytać takiej literatury. A jak pewnego razu kolega powiedział mi o Kingu i będąc w bibliotece sięgnąłem po „Wielki marsz” no to się zaczęło i przez Kinga wsiąknąłem na amen. 🙂
Czy był ktoś, kto wprowadził Cię w świat książek?
Jeśli chodzi Ci o wprowadzenie, na zasadzie zarażenia miłością do czytania to nie. Samo mi to przyszło, jak już wspomniałem w poprzednim pytaniu.
Ile książek znajduje się w Twojej domowej bibliotece?
A tak się składa, że prowadzę zapis mojej biblioteki, więc mogę Ci dokładnie powiedzieć, że jest to 960 książek wliczając w to e-booki.
Gdzie najczęściej kupujesz książki? Czy zdarzają Ci się zakupy w kameralnych księgarniach?
W przeważającej liczbie kupuję w internecie na TaniaKsiążka, niePrzeczytane bądź allegro (tylko, jeśli nie ma w dwóch poprzednich). Rzadko kiedy kupuję stacjonarnie i jak już to w Świecie Książki, który ma swoją placówkę w Bytomiu (na szczęście, bo to chyba najlepsza obecnie stacjonarka u nas). Książki używane kupuję też w bytomskim antykwariacie, ale teraz już znacznie mniej niż kiedyś, bo rzadko pojawia się coś, co mnie zainteresuje i tego nie mam, a nie dostanę w żadnej księgarni. Jednak preferuję kupno nowych egzemplarzy dla własnego użytku, a nie przechodzone.
Jak widzisz przyszłość małych księgarni? Czy mają szansę utrzymać się na rynku?
Nie wydaje mi się. Małe księgarnie nie mogą pozwolić sobie na znaczne obniżki cen, żeby zachęcić czytelnika, a dzisiaj znaczna część ludzi jednak pragnie zdobywać książki po niższych cenach, a nie tych okładkowych. Dzisiaj 10-15% promocji, z których korzystają na ogół małe księgarnie, to niewiele, patrząc z perspektywy księgarni internetowych, gdzie przeważnie minimum przeceny wynosi 25%. Do tego dochodzi fakt, że staliśmy się leniwsi i wolimy jednak zamawiać z internetu, żeby nam przyszło prosto do domu, a małe księgarnie w internecie praktycznie nie istnieją.
W ostatnim czasie sporo mówiło się o wprowadzeniu jednolitej ceny książki. Co sądzisz o tym pomyśle?
Jak dla mnie to bzdurna decyzja, bo nie da się wyrównać ceny całej literatury, która nie jest równa. Jedne książki są wybitne, inne tandetne, jedne po kilkaset stron, inne po kilkadziesiąt. Gdzie tu logika ustalenia tej samej ceny dla wszystkich? Żeby każdy człowiek miał możliwość kupienia jakiejkolwiek bez obawy o nadwyrężenie budżetu? Powiedz to autorom, którzy piszą jedną wybitną książkę co 3-4 lata, że dostaną tyle samo, co byle wyrobnik wydający w tym samym czasie 10 książek, których łączny zysk dla niego jest mniejszy niż dla tego wybitnego jednej. I wtedy też zachodzi pytanie czy wybitny ma być na równi z tandetnym? Nie widzę tego. Aczkolwiek szanuję wszystkich autorów i wszystkie dzieła, bez względu na to czy są dobre, czy słabe. To jest tylko mój osobisty punkt widzenia, że taka równość cenowa nie ma racji bytu.
Wymień kilka swoich ulubionych książek. Czy któraś z nich wpłynęła w jakiś szczególny sposób na Twoje życie?
Tylko kilka? Hehehe, wiesz, że to pytanie z rodzaju tych, które można by rozwinąć jak temat rzekę. Kilkanaście jest takich, ale może tak:
„Inny świat” Grudzińskiego, „Medaliony” Nałkowskiej, „Opowiadania” Borowskiego – bo sprawiły, że z własnej woli sięgnąłem po wiele innych książek literatury wojennej i złapałem bakcyla
„Wielki marsz” Kinga – bo to właściwie był największy impuls do pokochania czytania, a zarazem strzał w mordę przez to, co tam się działo, i musiałem poznać kolejne książki Kinga. A że potem wsiąknąłem bez reszty to szybko przeczytałem większość Kingów i musiałem zacząć sięgać po innych autorów, więc tutaj tak naprawdę czytanie stałą się pasją i nieodłączonym elementem życia
„Pismo Święte” – bo wpłynęło na moje postrzeganie naszej religii, miałem wiele przemyśleń i dowiedziałem się zdecydowanie więcej niż wie przeciętny polski chrześcijanin, który tej najważniejszej księgi ludzkości nie przeczytał. Jak zna ją 1 na 100 000 osób to chyba maks i myślę, że nie mylę się w tym stwierdzeniu, a to dla mnie kwestia fundamentalna, jeśli ktoś chce rozmawiać o tej religii. Nawet rozmowa ateisty z wierzącym mająca doprowadzić do odpowiedzenia na pytanie „Czy Bóg istnieje” nie ma moim zdaniem sensu, jeśli oboje tej księgi nie znają.
I to chyba tak najbardziej, jeśli chodzi o książki, które na mnie wpłynęły.
Których pisarzy lub poetów cenisz najbardziej?
Numer jeden był jest i będzie Stephen King. A poza tym mam kilkunastu innych ulubionych i cenionych pisarzy zarówno współczesnych, jak i klasyków: Jack Ketchum, John R. R. Tolkien, John Brunner, Philip K. Dick, Dan Simmons, Ray Bradbury, Neil Gaiman, Brandon Sanderson, Tad Williams, Steven Erikson, John Irvinh, John Steinbeck, Cormac McCarthy, Graham Masterton, Lovecraft, Poe, Bernard Cornwell, Wojciech Cejrowski, Harlan Coben, Maxime Chattam, Stanisław Grzesiuk, Thomas Arnold, Robert Wegner, Andrzej Sapkowski, Jacek Dukaj. Poezji czytam niewiele, ale jak już to bardzo lubię i ujmuje mnie Szymborska, Twardowski, Baczyński i Baudelaire. Jak widać dość sporo jest tych autorów i nie będę pisał, którego za co cenię i uwielbiam, bo musiałbym się niesamowicie rozpisać, więc niech wystarczy, że zostali wymienieni. 😉
Czy masz swoje ulubione wydawnictwa książkowe?
Tak. Prószyński i Albatros – głównie za Kinga, Steinbecka, Irvinga i kilku innych. Rebis i Mag – za najlepszą fantastykę w najlepszym wydaniu. Vesper – za grozę i też przepiękne wydania. C&T – też głównie za grozę. Z tych wydawnictwa składa się jakieś 95% mojej kolekcji, więc to samo mówi za siebie. 😉
Jaki jest Twój ulubiony książkowy cytat?
„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła” – Wisława Szymborska
„To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia” – Jonathan Carroll
„Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich” – Andrzej Sapkowski
„Pokój bez książek to jak ciało bez duszy” – Gilbert Keith Chesterton
To tak z głowy. Jest tego więcej, ale nie ma sensu wymieniać, bo te powyższe to najważniejsze, które pamiętam. A resztę – na szczęście – mam zapisane na LubimyCzytać, więc w każdej chwili mogę po nie sięgnąć i sobie przypomnieć. 🙂
Książka z papieru, e-book czy audiobook?
Od zawsze na zawsze papier. E-book w formie urozmaicenia i „oszczędzania” półek na papier. Audiobooki nie dla mnie.
Czy próbowałeś kiedyś napisać własną książkę? Jeżeli tak, to o czym miała ona być?
Nie, nie próbowałem. Nie mam na to tyle czasu i zaparcia. Może gdybym nie pracował. Ale nie.
Co lubisz robić w wolnym czasie oprócz czytania?
Oglądam filmy i seriale, uprawiam sport bardzo systematycznie, bo bez tego żyć nie potrafię, słucham muzykę, zajmuję się rybkami, spędzam czas z bliskimi.
Emilia Clarke powiedziała kiedyś: „Nigdy nie ufaj ludziom, których telewizor jest większy niż ich półka na książki”. Czy podpiszesz się pod tym cytatem?
Hehehe. No ładny cytat i z punktu widzenia czytelnika bardzo adekwatny i miarodajny. Ale nie każdy czyta, bo ma inne hobby, a ja staram się jednak patrzeć na ludzi obiektywnie i jeśli ktoś nie ma książek to nie znaczy, że jest głupszy, mniej inteligentny, wartościowy czy gorszy pod jakimkolwiek względem. 😉
Dziękuję za rozmowę.
Znacie blog Świat Bibliofila? Zapraszam do komentowania.